Dzięki uprzejmości czasopisma "Ateneum Kapłańskie" publikujemy artykuł ks. Leonarda Fica o problemie Boga i Jezusa Chrystusa w buddyzmie.
Wiedzę o Jezusie Chrystusie Buddhadasa Indapanno stara się czerpać wprost z Nowego Testamentu. Interpretuje postać Jezusa w kontekście egzystencjalnej sytuacji człowieka, którą jest “niewola grzechu”. Człowiek jest w nią uwikłany z powodu swojej “ignorancji i ślepoty”. Z tego powodu wiedzie “przeklęte życie”, pełne lęku i zła, bowiem niewiedza jest źródłem wszystkich ludzkich nieszczęść.77
Dla Buddhadasy Indapanno Jezus Chrystus jest prawdziwym “Odkupicielem”, ponieważ poświęcił swoje życie dla wyzwolenia “nieświadomych i ślepych”. Symbolem wyzwolenia wszystkich ludzi jest Jego ofiara na krzyżu. Nie stanowi ona jednak dla niego źródła łaski zbawczej, jak głosi chrześcijańska wiara, lecz jest tylko największą nauką dla człowieka. Jezus Chrystus, przybity do krzyża, odsłania człowiekowi wewnętrzną prawdę o nim samym. Pomaga mu w ten sposób w zastanowieniu i odkryciu prawdziwego sensu jego życia. Tego rodzaju interpretacja krzyża jest typiczna dla buddyzmu. Przyznaje ona krzyżowi tylko egzystencjalne znaczenie dla człowieka, zaś dziełu Odkupienia jedynie charakter duchowy.
Dla Buddhadasy Indapanno Jezus Chrystus nie jest Bogiem. Inicjuje On jedynie “drogę do Boga”. Miłość, którą głosi i którą żyje, nie wypływa z Jego indywidualności. Należy ona do Boga. Jest prawdziwą naturą Boga. Także ludzkie “ja” Chrystusa należało nie do Niego samego, lecz do Boga.78
Aczkolwiek Buddhadasa Indapanno wydaje się być oczarowany Jezusem Chrystusem, to jednak interpretuje Jego godność i znaczenie z punktu widzenia buddysty. Choć nazywa Jezusa Chrystusa prawdziwym “Odkupicielem”, to Jego rolę interpretuje jedynie w sensie duchowym. Uczy On miłości, która jest najpewniejszą drogą do zbawienia.
2. Daistz Teitaro Suzuki (1870-1966)
Jest on jednym z najbardziej znanych na Zachodzie reprezentantów japońskiego zen. Porównując buddyzm i chrześcijaństwo, D. T. Suzuki widzi przede wszystkim głęboką przepaść dzielącą obydwie te religie. Tworzy ją ukrzyżowany Chrystus. W książce pt. “Der westliche und der ostliche Weg”, interpretuje on ukrzyżowanie jako sadystyczną podnietę jakiejś duchowo przewrażliwionej fantazji. Z tego powodu odrzuca Jezusa Chrystusa całkowicie.79
Suzuki twierdzi, jakoby chrześcijaństwo potrzebowało “ukrzyżowania”. Wyakcentowuje ono bowiem zbyt mocno osobowe “ja”, które w optyce chrześcijańskiej wyraża się przede wszystkim w cielesności. Stąd też, aby człowiek osiągnął doskonałość, cielesność musi być ukrzyżowana. Inaczej nie nastąpi zmartwychwstanie. Buddyzm natomiast nie uznaje żadnego osobowego “ja”. Stąd też nie istnieje nic w człowieku, co należałoby ukrzyżować. Człowiek potrzebuje jedynie “oświecenia”. D. T. Suzuki widzi w tym istotną “przepaść”, która w sposób zasadniczy oddziela buddyzm od chrześcijaństwa. Ukrzyżowany Chrystus wzbudza u D. T. Suzukiego nawet odczucie oburzenia. Porównując Jego gwałtowną śmierć z pełną spokoju śmiercią Buddy, pisze on: “Chrystus wisi bezradny, pełen smutku, na pionowo wznoszącym się krzyżu. Dla odczucia ludzi Wschodu jest to widok prawie nie do zniesienia. Buddyści przywykli do widoku Jizo Bosatsu (bodhisattwa Kszitigarbha) umieszczonego wzdłuż dróg. Ta postać jest symbolem czułości. Stoi wyprostowana, ależ jaki kontrast wobec chrześcijańskiego symbolu cierpienia!”80
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?