Jeśli nazywamy sumienie „sanktuarium” w człowieku, to uznajemy w nim obecność i działanie Pana Boga. Stąd nie boję się wchodzić z kimkolwiek w rozmowę o jego wierze. Nie oznacza to wcale, że stawiam znak równości między religiami, ale że z równym szacunkiem podchodzę do każdego człowieka.
Niedawno z samego Watykanu wychodziły sygnały, że dialog międzyreligijny zaczął odbywać się trochę kosztem ewangelizacji.
– Z Watykanu widać świat i Kościół, i to, co się w nich dzieje. Więc może jest i tak. Nie jest to jednak konsekwencją prowadzonego dialogu, lecz słabości naszej wiary! Dialog jest postawą miłości – to, że z kimś rozmawiam, jest znakiem mojego dla niego szacunku. Misje biorą się z tego samego Ducha. Nie posyłamy misjonarzy do świata, który uważamy za wrogi – do ludzi, z którymi nie potrafimy i nie chcemy rozmawiać. Misjonarze podejmują misje w imię miłości do człowieka, a nie tylko dlatego, że „mają rację”. Kiedy Chrystus mówi, że ten będzie zbawiony, kto wytrwa do końca, to nie mówi o trwaniu przy swoich „poglądach”, tylko o wytrwaniu do końca w miłości do człowieka, nawet prześladowcy. Dialog nie jest przeciwieństwem misji, tylko jego warunkiem wstępnym. Na areopagu Paweł w rozmowie z greckimi poganami także wyszedł od ich religijności.
I do tej pory go słuchali. Ale kiedy zaczął mówić o Zmartwychwstaniu, wyśmiali go i rozeszli się.
– No tak, bo człowiek jest wolny i ma prawo powiedzieć „nie”.
Ale Paweł miał odwagę mówić o trudnej do przyjęcia prawdzie. A my?
– Misje w Kościele są nadal. Niektórzy misjonarze nie wracają, bo położyli swoje życie za Chrystusa. A napięcie, do którego ciągle wracamy (między misją a dialogiem) świadczy tylko o tym, że ewangelizacji potrzebują dziś najbardziej sami chrześcijanie! Tymczasem, jak się wydaje, zamiast ewangelizacji wybieramy ciągle walkę o chrystianizowanie instytucji publicznych. A Benedykt XVI z uporem powtarza, że dokąd chcemy działać w świecie jako Kościół, to nie budujemy struktur, tylko szukamy rozwiązań, które są w człowieku. Chrześcijanin jest człowiekiem nadziei, ale my przywykliśmy być ludźmi „postępu”. Więc szukamy dróg „rozwoju”, które biorą w nawias ludzką wolność. Papież mówi, że to są rozwiązania, które dają fałszywe poczucie pewności.
Kraków na 3 dni staje się dość egzotycznym miastem z powodu strojów wielu gości. Zresztą dla nich pewnie katoliccy księża też cudacznie wyglądają…
– Nie sądzę. Myślę, że muzułmanin wcale nie będzie zdziwiony ani sprowokowany czyjąś sutanną. O wiele gorzej reagują na nią niektórzy „ochrzczeni” z krakowskich plant, na widok przechodzących kleryków. Nie potrzeba do tego żadnego innowiercy.
Czy boimy się inności?
– Strach bierze się zawsze z jakiejś niepewności. Nie jestem pewien czyichś intencji – więc się go boję. Nie jestem pewien swoich własnych kompetencji, więc się boję podejmować takich czy innych działań. Nie boję się dialogu religijnego, jeśli jestem mocno przeświadczony co do tego, w co sam wierzę. Jeśli wierzę Jezusowi Chrystusowi i to wyznacza moje widzenie świata, to nie muszę się bać rozmowy z kimkolwiek. Ten strach jest tym większy, im mniej jest przekonania do własnej wiary. Traktuję innego jako agresora.
Czy można powiedzieć, że spotkanie w jednym miejscu wierzącej na różny sposób ludzkości będzie wydarzeniem mistycznym?
– Pan Bóg, ustanawiając Kościół, a w nim 7 sakramentów, nie skrępował swoich możliwości działania. Pokazując, że są to instrumenty łaski, nie powiedział, że są to jedyne instrumenty łaski. Pierwszym „znakiem” Pana Boga w świecie jest człowiek – stworzony na obraz i podobieństwo Boga. Bóg przekazał mu swoje tchnienie. W tym sensie spotkanie dwojga ludzi, którzy otwierają się na ten wymiar Boga w sobie, zawsze jest mistyczne. To, że Bóg będzie się tu objawiał w każdym dobru, jakie się tutaj dokona, jest absolutnie pewne. Św. Tomasz z Akwinu mówił, że każda prawda, przez kogokolwiek powiedziana, jest powiedziana przez Ducha Świętego.
***
Ks. prof. dr hab. Grzegorz Ryś – historyk Kościoła, rektor Wyższego Seminarium Duchownego w Krakowie, b. dyrektor Archiwum Krakowskiej Kapituły Katedralnej na Wawelu, autor m.in. książek „Siedem słów Chrystusa”, „Celibat”, „Inkwizycja”, „Ecce Homo”, „Jan Hus wobec kryzysu Kościoła doby wielkiej schizmy”, stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?