Już w starożytności wielokrotnie wspomniany grecki historyk i podróżnik Herodot nazwał współczesnych mu Egipcjan najbardziej pobożnymi ludźmi na świecie. Spostrzeżenie to było nad wyraz trafne, gdyż religia przenikała wszystkie sfery życia państwa faraonów.
4. Małżeństwo
Około piętnastoletni młodzian był uznawany za dorosłego i powinien wtedy podjąć pracę zawodową. Aby jednak stał się pełnowartościowym członkiem społeczeństwa, oczekiwano od niego szybkiego ustabilizowania statusu rodzinnego. Praca ludzka była głównym bogactwem Egiptu, toteż nauki mędrców zachęcały młodych ludzi do niezwłocznego ożenku:
Jeśliś jest doskonały - załóż sobie dom biorąc dziewczynę, która zaspokoi twe serce.
Wybór towarzyszki życia był czasem wynikiem układu między rodzinami młodych, lecz najczęściej dobierali się sami, a dokładniej rzecz biorąc, czyniły to spragnione małżeństwa dziewczęta. W świetle egipskich opowiadań i liryków mężczyzna był w sprawach erotyki istotą dość naiwną i nieporadną, natomiast kobieta zmysłową i rzeczową.
Egipski styl wychowania dziewcząt sprzyjał naturalnej skłonności kobiet do eksponowania swej urody. W tej trudnej sztuce osiągnęły one wspaniałe efekty i śmiało mogłyby rywalizować z naszymi dziewczętami, co jest tym bardziej godne uznania, że środki, którymi dysponowały, były w porównaniu z obecnymi o wiele uboższe.
Ostatnią ważną czynnością było wybranie odpowiedniego odzienia i biżuterii. Egipskie poczucie przyzwoitości nakazywało zasłanianie pośladków. Tradycyjnym odzieniem kobiety używanym we wszystkich epokach była długa, ściśle dopasowana lniana suknia, podtrzymywana dwoma ramiączkami. W czasach Starego Państwa były one dość szerokie i tworzyły rodzaj stanika. Później zredukowano je do wąskich pasków zupełnie odsłaniających piersi. Suknia taka była zazwyczaj biała i nadawała się jako uroczysty strój do odwiedzania świątyń. Pozostaje tajemnicą, w jaki sposób Egipcjanki poruszały się w tak wąskiej sukni. Praktyczniejsza była barwna, nieco szersza i krótsza spódnica podtrzymywana paskiem przebiegającym między piersiami. W czasach Nowego Państwa nauczono się tkać przeźroczyste płótno, tzw. królewskie. Modne były wtedy drapowane suknie i płaszcze wiązane na lewym ramieniu oraz długie suknie z krótkimi rękawami. Tkaniny stały się tak bardzo cienkie, że swobodnie przeświecało przez nie nagie ciało. W czasach króla-heretyka Echnatona weszła w użycie dwuczęściowa kombinacja rozcięta od pasa w dół tak, że pozostawiała odkryty pępek i srom. Tancerki tego okresu „ubrane" były jedynie w wąziutki pasek wokół talii, co było odstępstwem od dotychczasowej zasady konsekwentnego zasłaniania pośladków. W ostatnim tysiącleciu p.n.e. pojawił się przedziwny strój. Był to kawałek materiału z otworami na głowę i ręce. Sięgał on do połowy uda i również odsłaniał cały przód ciała. Pozornie wybór ubioru wydaje się bogaty. W rzeczywistości zmiany w stroju zachodziły bardzo wolno i w obrębie jednego pokolenia były zupełnie niezauważalne. Główną rolę w wyglądzie kobiety egipskiej odgrywała nie tyle suknia, co makijaż i biżuteria. Wśród tej ostatniej króluje szeroki, kolorowy naszyjnik przykrywający piersi. Czasem zastępuje go łańcuszek z zawieszonym amuletem. Przeguby rąk i nóg zdobiono szerokimi bransoletami. Po dokonaniu wszystkich czynności upiększających Egipcjanka nareszcie mogła pokazać się publicznie.
Celem niewieścich zabiegów upiększających było jak największe upodobnienie się do prototypu wszystkich uwodzi-cielek - bogini Hathor, na co wskazuje zwłaszcza zwyczaj dążenia do uzyskania złocistej barwy skóry. Zwieńczeniem tych wszystkich starań był zachwyt w oczach wybranka, który również wyrażał go w słowach pełnych skojarzeń religijnych:
O najpiękniejsza i jedyna, Z tych, które Czarna Ziemia rodzi, Jak gwiazda, która rok zaczyna, Gdy nad wezbraną rzeką wschodzi!
(...)
Więc każdy spacer mej jedynej Wielbiony jest jak triumf bogini.
„Upolowanie męża" wymagało jeszcze bardzo wiele zabiegów, których opisanie zajęłoby zbyt wiele miejsca. Warto jednak wspomnieć o stosowaniu zaklęć magicznych, które można było nabyć w świątyniach Hathor lub Bastet. Młodzi mężczyźni nie musieli się więc zbytnio wysilać.
Wśród tekstów egipskich nie natrafiamy na żaden ślad urzędowego aktu zawarcia małżeństwa ani towarzyszącej mu ceremonii religijnej. Wydaje się, że za początek związku uważano po prostu przeniesienie się dziewczyny do domu ukochanego.
Starożytny Egipt kojarzy się na ogół z mrocznymi grobowcami, Księgą Umarłych, nieubłaganym sądem Ozyrysa i straszliwymi demonami czyhającymi na duszę grzesznika. Jakkolwiek ten ponury obraz silnie oddziałuje na naszą wyobraźnię, to w obecnym stanie wiedzy wydaje się zupełnie fałszywy. W rzeczywistości mieszkańcy kraju faraonów mieli pogodną naturę i nie stronili od żadnej przyjemności. Ze ścian egipskich grobowców spoglądają na nas spokojne i zadowolone twarze małżonków obejmujących się czułym uściskiem. Egipcjanin kochał swój dom i chętnie do niego powracał po pracy. Jego życie było ustabilizowane, niezbyt ambitne i spokojne. W przeciwieństwie do innych ludów Wschodu traktujących kobietę głównie jako osobę „do rodzenia dzieci" i jednocześnie rodzaj inwentarza (własność ojca, a później męża), Egipcjanie uważali żonę za przyjaciółkę i towarzyszkę męża. Nie ukrywano jej przed światem i nie wymagano od niej, aby była jedynie biernym obiektem dla zaspokajania żądz. Egipcjanin chętnie pokazywał się w towarzystwie swej żony -wspólnie organizowali domowe przyjęcia i razem odwiedzali przyjaciół. Małżonkowie zwracali się do siebie „siostro" i „bracie", chociaż, z wyjątkiem rodziny królewskiej, związki pomiędzy rodzeństwem należały do rzadkości. Nazewnictwo to miało najprawdopodobniej podłoże religijne i nawiązywało do idealnego, mitycznego związku Ozyrysa i Izydy, którzy oboje byli dziećmi niebiańskiej Nut (> Mitologia). W każdym razie młode małżonki chętnie porównywały się z tą niezmiernie popularną boginią:
Mam ręce pełne persei, Włosy mi ciążą pachnidłem, Gdy w twych objęciach się spalam, Zamieniasz mnie w Izydę!
Dbałość o żonę należała do tradycyjnych obowiązków męża, co zaleca w swych naukach Patahhotep, żyjący w czasach Starego Państwa:
Załóż domostwo, kochaj w nim żonę gorliwie, napełniaj jej brzuch i odziewaj grzbiet, namaszczaj olejkami ciało! Sprawiaj jej radość póki żyjesz, aby była dla ciebie żyznym polem. [...]. Gdy zapragnie się z tobą kochać, otwórz jej swe ramiona, przygarnij ją i kochaj, a utrwali to zgodę w twoim domu. Gdy ją odepchniesz - wykopiesz przepaść [...] Jeśli wziąłeś za żonę figlarkę, która znana jest w twoim mieście ze swej żywości, jeśli jest wesoła i lubi się zabawiać, nie odtrącaj jej, lecz daj jej pożyć, bo radość przynosi szczęście!
Większość mężów starała się spełnić te oczekiwania, w zamian za co mogli się oni spodziewać gorącego uczucia i szczerego przywiązania, jak o tym świadczy następujące poetyckie wyznanie, pochodzące z czasów Nowego Państwa:
0 mój bracie! Twe skryte zmartwienia
pragnę z tobą podzielić jak żona.
Kocham ciepło twojego ramienia,
Jestem przecież do tego stworzona!
Pragnę ciągle, bom jest zakochana
1 do serca tak szepcę o tobie:
„Niech mnie ściska od zmroku do rana!
Spać bez niego, to znaczy - spać w grobie!"
Dajesz zdrowie i życie i siłę, aż mrowienie po ciele przebiega. Moje serce dla ciebie wciąż bije i nie pragnie nikogo innego!
W powyższym, niezmiernie rzadkim w literaturze światowej, poetyckimi pomniku miłości małżeńskiej uderza zwłaszcza owo „dawanie życia, zdrowia i siły", gdyż tego rodzaju zwroty stosowali Egipcjanie zwykle w stosunku do bogów i królów. O sprawach związanych z posiadaniem i wychowywaniem potomstwa napisano już wyżej, toteż należy zamknąć ów opis rodzinnego szczęścia stwierdzeniem, iż Egipcjanin nie tylko czuł się najlepiej otoczony żoną, dziećmi i ulubionymi czworonogami w zaciszu domowego ogródka, lecz ponadto pragnął kontynuować tę idyllę w zaświatach, jak to wynika z dekoracji ówczesnych grobowców.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?