Wybitny afrykański teolog John Mbiti twierdził wprost, że „wszyscy Afrykanie wierzą w Boga. Biorą to za pewnik. Przekonanie to stanowi centrum [rodzimej] religii afrykańskiej i dominuje nad wszystkimi innymi jej składnikami.
Wyznaczają one nie tylko pewne pory roku (takie jak czas siewu lub żniw), lecz również istotne etapy w życiu osoby, przede wszystkim narodziny, wejście w wiek dojrzewania, małżeństwo, czas choroby i w końcu śmierć (która tak naprawdę wcale nie stanowi kresu życia). Ponieważ rodzima religia afrykańska opiera się na tradycji oralnej, a nie na pismach – modlitwy, mity, opowieści i przysłowia przekazywane są w formie mówionych lub śpiewanych improwizacji, a pieśniom wspólnoty często towarzyszą tańce oraz muzyka wykonywana przy użyciu różnych instrumentów, szczególnie bębnów.
Odmienność afrykańskiego rytuału od zachodnich form kultu jest uderzająca. Jak wspomnieliśmy w czwartym rozdziale, wstyd odczuwany przez niektórych chrześcijańskich ascetów w związku ze swą cielesnością sprawiał, że nie chcieli nawet, aby widziano, jak spożywają posiłki. Postawa ta jest zgodna ze starożytnym platońskim ideałem, który podziwia „boskie” panowanie umysłu (lub duszy) nad ciałem. Afrykańskie doświadczenie ciała jest całkiem inne. Nie postrzega się go jako więzienia duszy. „Ciało stanowi ośrodek pełnej manifestacji osoby poprzez ruch i gest (…). Afrykanin poprzez taniec realizuje w ciele złożoną naturę afrykańskiego rytmu wyrażaną w muzyce” (8).
Innymi słowy: „Taniec jest integralną częścią afrykańskiego życia. Afrykanin tańczy, gdy rodzi się dziecko; tańczy podczas rytuałów inicjacyjnych, małżeńskich i pogrzebowych; tańczy w czasie ceremonii religijnych, świąt i dla rozrywki. Afrykanin stosuje idiomy taneczne, aby okazać wrogość, gotowość do współpracy, przyjazne uczucia i nastrój oczekiwania (…) taniec dostarcza środków do interakcji, podczas których jednostki lub grupy wyrażają ważkie stwierdzenia” (9).
W rodzimej religii afrykańskiej rytuały te – niezależnie od tego, czy ich elementem jest taniec, czy też nie – zazwyczaj wykonuje się pod gołym niebem, nie zaś w budynkach. W wielu rejonach kontynentu mieszkańcy nie dysponują materiałami budowlanymi ani technikami, które pozwalałyby na wznoszenie wielkich budowli mogących rywalizować z katedrami średniowiecznej Europy. W strefie zwrotnikowej, tj. w większej części transsaharyjskiej Afryki, klimat znacznie bardziej niż w strefach umiarkowanych utrudnia organizowanie zgromadzeń w zamkniętych przestrzeniach. Wybitna francuska antropolożka Dominique Zahan podaje inny, jeszcze bardziej fundamentalny powód odprawiania rytuałów pod gołym niebem. Zauważa ona, że w Afryce święty kalendarz rodzimej religii „jest wyznaczany przez procesyjny rytm gwiazd i pór roku, zmiany cyklu rocznego oraz następstwo i metamorfozę zdarzeń przyrodniczych”. Z kolei „idea publicznej budowli religijnej, której przeznaczeniem jest umożliwienie odwiedzającym ją ludziom kontaktu z Niewidzialnym, może być mało interesująca dla Afrykanina (…) który harmonię z boskością będzie starał się osiągnąć raczej w przyrodzie”(10).Poczucie świętości świata przyrody stanowi kolejną fundamentalną cechę tej religii.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?