Dla wielu ludzi inny jest winny. Ta zasada w dużej mierze kształtowała relacje międzyludzkie na przestrzeni historii. Nietolerancja wobec poglądów innych ludzi jest zjawiskiem nie znającym barier czasu, przestrzeni, narodów czy religii.
Taka interpretacja może stanowić pocieszającą wizję dla tych, którzy przeżyli, co pozwala na złagodzenie poczucia, że przedwczesna śmierć jest czymś niesprawiedliwym, jak to miało miejsce w przypadku dwóch młodych Żydówek z Delos. Ich epitafia wskazują na zabójstwo, ale przesadą byłoby łączenie ich śmierci z pogromem czy antysemickimi zamieszkami. W przypadku chrześcijan często trudno rozróżnić sprawy religijne i sprawy dotyczące prawa karnego. Biskup Rzymu Kalikst został zatrzymany w związku ze sprawą o defraudację; była to sytuacja wątpliwa w oczach współczesnych, ale wykorzystana znacznie później przez martyrologię. Zresztą nawet wśród chrześcijan nie wszyscy przypisywali prześladowaniom pozytywną wartość męczeństwa; było ono nisko oceniane w gnostyckich systemach dualistycznych, broniących radykalnej dychotomii ducha i ciała, ale z kolei chrześcijan afrykańskich lokalna tradycja skłaniała do przypisywania mu nadmiernej wagi. Zmienne socjologiczne i antropologiczne odgrywały zatem wielką rolę w percepcji prześladowań i w wyborze postawy, jaką należało zająć w obliczu próby. Począwszy od końca III wieku, ogólna postawa Kościołów jest bardziej naznaczona rezerwą, a determinującą rolę w restrykcyjnej i wybiórczej definicji „oficjalnych” męczenników Kościoła odegrał Cyprian z Kartaginy.
Przy zachowaniu tych zastrzeżeń studium męczeństwa należy do historii wyobrażeń. Mówi się dziś chętnie o martyrologii jako o „sztuce portretu”. Widzi się w niej raczej literaturę budującą niż upamiętniającą, zainteresowaną cyzelowaniem obrazu doskonałego świadectwa. Dostarcza więc ona więcej informacji o publiczności czytelniczej i jej oczekiwaniach niż o przedstawionych wydarzeniach. Dostosowanie do publiczności i do kontekstu tłumaczy anachronizmy, jakie pozwoliły na przykład na datowanie redakcji Męczeństwa Polikarpa na sto lat po samym wydarzeniu. Łatwo zauważyć przeładowanie symbolami. Również same imiona wydają się zmyślone: Polikarp jest „tym, który przynosi wiele owoców”, a imiona Felicyty i Perpetui wyrażają pospołu chrześcijańską koncepcję wieczności jako „wiecznej szczęśliwości”. Tę grę słów wykorzystał po raz pierwszy Cyprian.
Można więc zadać sobie pytanie, czy nie były one niekiedy dobierane po to, aby ukryć historyczną tożsamość niektórych osób i nadać im nowy wymiar ucieleśnienia cnót chrześcijańskich. Stworzenie modelu, na jaki składa się łańcuch opowieści o męczennikach, skłania nas do uwzględnienia czynnika intencjonalnego. Dla chrześcijan męczennicy są kamieniami służącymi do budowy Kościoła, i to zarówno= Kościołów lokalnych, jak i Kościoła powszechnego. Intertekstualność naświetla to zjawisko, gdyż poszczególne teksty rozbrzmiewają echem ze względu na naśladownictwo i jawne bądź ukryte odniesienia. Męczeństwo Polikarpa wpłynęło na Dzieje Apoloniusza i na Cypriana. Dzieje Cypriana stanowią z kolei inspirację dla redakcji różnych dziejów nawiązujących do prześladowań Waleriana, w których natrafiamy na porównywalne figury biskupów o podobnych losach. Ale te zależności literackie i doktrynalne, to znaczy sposób pisania, nie podważają w zasadniczy sposób wiarygodności dokumentu i nie przeszkadzają w poszukiwaniu rzeczywistości, jaka za nimi stoi. Od czasów Dziejów Apostolskich historiografia chrześcijańska tworzy się przez uznanie pewnych postaci i pewnych tekstów za godne pamięci.
Nie wydaje się więc dziwne, że pierwsza historia Kościoła, pióra Euzebiusza z Cezarei, używa opowieści o męczennikach jako „historii pamiętnych”, a prześladowań jako jedynych dostępnych zdarzeń stanowiących chronologiczne punkty odniesienia. Autor rozpoczął od stworzenia Zbioru dawnych dziejów męczenników, a następnie Dziejów męczenników palestyńskich, których był zresztą naocznym świadkiem między 303 a 313 rokiem. Zestawione streszczenia stanowią osnowę jego dzieła historycznego. Eklezjologiczna funkcja męczeństwa jest oczywista; w chrześcijaństwie nie stanowi ono formy oporu wobec ucisku, jak to miało miejsce w tradycji żydowskiej, ale zasadniczy motor nawróceń. Prześladowania i rozpowszechnianie się chrześcijaństwa jawią się jako ściśle splecione od samych początków. Składnia to do postawienia pytania o medialny skutek widowisk i opowieści o męczennikach w epoce, w której środki przekazu nie były podobne do naszych.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?