Dla wielu ludzi inny jest winny. Ta zasada w dużej mierze kształtowała relacje międzyludzkie na przestrzeni historii. Nietolerancja wobec poglądów innych ludzi jest zjawiskiem nie znającym barier czasu, przestrzeni, narodów czy religii.
Natura źródeł rzeczywiście stwarza problemy, jeśli chcemy uchwycić doświadczenia, zdarzenia, fakty. Rozwiało się wiele złudzeń, gdy odkryto, że żaden tekst stworzony przez prześladowanych nie ustanawia bezpośredniej relacji z wydarzeniem prześladowania. Apologie, poczynając od obrony Sokratesa, okazują się raczej retorycznym opracowaniem, a nie odtworzeniem dyskursu obronnego oskarżonego w obecności sędziów.
Akta męczenników, zarówno pogańskich, jak i chrześcijańskich, były przez długi czas traktowane jako najistotniejsze dokumenty, przekazujące w stanie surowym zapisy przesłuchań. Historiografia chrześcijańska, idąc w ślad za bollandystami, starała się opracować formalne kryteria pozwalające na rozróżnienie trzech rodzajów tekstów w zależności od ich bliskości w stosunku do opisywanych wydarzeń: Akta mające formę sprawozdań uznawanych za autentyczne, Męczeństwa, przedstawiane jako relacje naocznych świadków, Pasje, czyli szersze teksty historyczne. Ale forma nie może stanowić kryterium autentyczności, gdyż zawsze możliwy jest pastisz.
W ciągu ostatniego pokolenia badania wykazały, że również Akta stanowią wybór sposobu pisania i są reprezentatywne dla gatunku literatury popularnej, podobnej do tej, jaką dziś ujęlibyśmy pod nazwą „słynnych spraw sądowych”. W tych tekstach wyraźnie widoczne są anachronizmy i stereotypy. Czy trzeba zatem zrezygnować z wszelkiego historycznego wykorzystania tych tekstów? Zamiast próby rozstrzygnięcia, które teksty są autentyczne, a które nie, w oparciu przede wszystkim o filologiczne kryteria datowania i identyfikacji pierwotnych źródeł staramy się ustalić ich wiarygodność.
Możliwość wpisania pewnych tekstów w kontekst lub w serię dokumentacyjną pozwala na ustalenie, że nie zostały one sfalsyfikowane ani na poziomie faktów, ani na poziomie opinii, zachowując jednakże zastrzeżenia co do literackiego opracowania. Tak więc dobrze udokumentowana identyfikacja Izydora, bohatera jednej ze „słynnych spraw” Aleksandrii, nie pozwala, by widzieć w Dziejach noszących jego imię jedynie prostą fikcję patriotyczną czy pastisz literacki, nawet jeśli forma i styl w jasny sposób różnią się od sprawozdań z epoki, jakie usiłują one naśladować. Wykazano to samo w odniesieniu do Dziejów Pioniusza, kapłana ze Smyrny. Zresztą wszystko to, co wiemy dziś o zastosowaniu stenografii, o przechowywaniu sprawozdań w archiwach miejskich, o dostępności tych archiwów i o sposobie, w jaki biskupi Kartaginy i Aleksandrii odnajdywali i rozpowszechniali kopie tych procesów w III wieku, wskazuje na to, w jaki sposób dokumenty autentyczne, dziś zaginione, mogły krążyć i karmić pamięć chrześcijan, przyczyniając się do jej utrwalenia.
Pomimo rozziewu czasowego i procederu przepisywania na nowo "Dzieje męczenników chrześcijańskich" stanowią odzwierciedlenie praktyki sądowniczej epoki i funkcjonowania pamięci zbiorowej. W tym sensie statystyczne potraktowanie tych tekstów okazuje się interesujące. Nawet jeśli wartość dokumentalna każdego z osobna jest zmienna, stanowią one wiarygodne źródło ze względu na wszystkie ujęcia przekrojowe, jakich można dokonać. W ostatecznym rozrachunku prawdziwa historia prześladowań zależy w mniejszym stopniu od natury i jakości dostępnych tekstów, a w większym od nagromadzenia szczegółów, jakich dostarczają różne źródła, co pozwala na rekonstrukcję bohaterów, procedury, sytuacji politycznej, wrażliwości religijnej.
Historia męczeństwa to osobny temat. Innymi słowy, czy prześladowany zawsze jest męczennikiem? Jest nim przynajmniej w oczach swoich współbraci, według definicji Tertuliana, czyli, jeśli powrócimy do podstawowego sensu słowa, znaczącego „świadek”, przemoc i gwałtowna śmierć dostarczają zawsze świadectwa dla ideologii lub religii, która za nimi stoi, oraz dla wspólnoty, do której należy ofiara. Jednakże wyróżnienie męczeństwa opiera się na subiektywnej definicji, a nie na logice historycznej: jest to wypracowany przez grupę sposób przedstawiania śmierci jednego z członków lub sposób przedstawiania własnej śmierci przed samym sobą. Tymczasem, ze względu na szczególną naturę państwa starożytnego, bardzo trudno jest dokonać rozróżnienia między prześladowaniami ideologicznymi lub religijnymi a represją polityczną. Wartość duchowa lub etyczna przypisywana egzekucji może zależeć wyłącznie od wyobrażeń, jakie wyrobili sobie prześladowani. Nie wszystkie przypadki gwałtownej śmierci wiążą się z prześladowaniami.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?