Budda, czyli przebudzony

Wszystko, co wiemy o Buddzie, zawdzięczamy starannemu i nadzwyczaj dokładnemu przekazowi jego pierwszych zwolenników, który z czasem obrósł legendami i spekulacjami. Najważniejszym źródłem pisanym jest tzw. „Trójkosz” kanonu palijskiego (tripitaka): kosz reguł zakonnych (winajapitaka), kosz pouczeń (sutrapitaka) i kosz dogmatyki (abhidharmapitaka).

Wiemy zatem, jak funkcjonuje mechaniczny łańcuch przyczyn. Obecna egzystencja człowieka jest mechanicznym wynikiem jego poprzedniej egzystencji, a sama określana jest przez mechaniczne współdziałanie pięciu wymienionych czynników. Dopóki nie nastąpi zbawienie, mechanizm ten będzie warunkował nową egzystencję i łańcuch będzie się wydłużał według tego samego schematu. Buddyjska tradycja aprzedstawiła ten łańcuch przyczyn w takiej oto prostej formie:

1. Kto nie osiągnął zbawienia, ten pozostaje więźniem własnej ślepoty i zbiera owoce swoich czynów (niewiedza, ślepota).
2. Wynikiem tego jest wola życia, tzw. upostaciowania i siły popędowe (są to pozostałości poprzedniego życia).
3. W związku z powyższym przy poczęciu dochodzi do poznania, które w tym stadium trzeba określić jeszcze jako podświadomość.
4. Połączenie ducha i ciała powoduje powstanie nazwy i formy, tzn. indywidualność empirycznego człowieka i jego rozwój przed urodzeniem.
5. Wiąże się z tym rozwój organów zmysłowych; jednego organu zmysłu wewnętrznego i pięciu zmysłów zewnętrznych.
6. Po narodzinach dochodzi do zetknięcia się organów zmysłowych z odpowiednimi obiektami w świecie zewnętrznym.
7. Od tego zetknięcia zależne jest odczuwanie. Tym samym uruchomiony zostaje łańcuch przyczynowo-skutkowy czynników egzystencji.
8. Odczuwanie powoduje powstanie żądzy, pragnienia, przywiązania do tego świata.
9. Z pragnienia wypływa chwytanie, coraz silniejsze pożądanie świata i coraz bardziej zniewalający pęd do życia, co powoduje zarazem powstanie nowego karmana.
10. Wiąże się z tym także powstanie i trwanie empirycznej osobowości. Uwidacznia ona prawo stawania się, bowiem dzięki niej człowiek zostaje wydany i podporządkowany przemijaniu i stawaniu się.
Tym samym buddyści formułują prawo, któremu człowiek nie może się wymknąć, dopóki koło życia toczy się w opisanym kierunku.
11. Wszystkie wymienione czynniki powodują narodziny.
12. W wyniku narodzin przychodzi później starzenie się i śmierć.

Tak więc współdziałanie czynników egzystencji w każdym życiu i prawo karmana określające cały kołowrót inkarnacji wyjaśniają wszystkie fenomeny życia człowieka empirycznego i pozwalają uświadomić sobie, jak bolesna jest jego egzystencja.

Ale to mechaniczne współgranie prowadzi do utrzymywania się cierpienia i nieszczęścia dopiero dzięki psychicznemu nastawieniu człowieka. W pierwszym rzędzie należałoby tu wymienić przytoczoną pod numerem ósmym żądzę lub pragnienie. Świat stykając się z organami zmysłowymi człowieka określa jego treść świadomości i łapie go w sidła pędu do życia. Pragnienie staje się tym intensywniejsze, a żądza tym silniejsza, im głębiej człowiek identyfikuje się z tym światem, im bardziej zakorzenia się w nim przekonanie, że jest nie tylko sumą automatycznych procesów, lecz osobowością, której prawdziwe „ja” stoi u źródeł empirycznych zjawisk wiążąc je ze sobą. Jeśli człowiek ulegnie temu złudzeniu, jeszcze bardziej kurczowo będzie się trzymał procesów życia, które łączą go z rzeczami świata i tym samym wydają się nadawać jego egzystencji zwartość i pełnię. Sądzi on, że może zachować i uratować swoje „ja” wiążąc się z tym światem dla uzyskania radości i szczęścia oraz w pewnym sensie, jak mu się wydaje, dla uniknięcia śmierci. W rezultacie jest tylko jeszcze bardziej zniewolony, a powtórne narodziny stają się nieuniknione.

Tym samym dochodzimy do nauki o nie-jaźni, która sprawia zarówno buddystom, jak i religioznawcom wiele kłopotu.

Ludzie dają się uwieść takim wyobrażeniom jak „ja”, „mój”, „osoba”, które wskazują na egzystencję podmiotu mającą zapewnić spoistość procesów ziemskich. Jest to jednak tylko złudzenie, i to z dwóch powodów: wyobrażenia takie są wynikiem metafizycznych spekulacji i w żadnym wypadku nie odpowiadają realiom empirycznego świata. W świecie emmpirycznym wszystko przemawia za tym, że człowiek składa się wyłącznie z pięciu czynników egzystencji oraz skutków ich oddziaływania.

Bezcelowym jest więc doszukiwanie się za tymi czynnikami jakiegoś „ja” i gubienie się w bezowocnych spekulacjach. Zgodnie z tradycją buddyjską, Budda wielokrotnie odsyłał mnichów i ascetów proszących go o rozwiązanie kwestii spekulatywnych, nad jakimi debatowano w kręgach braminów i ascetów hinduizmu. Ta, tak charakterystyczna dla Buddy, rezygnacja z wszelkich metafizycznych rozstrzygnięć rozciąga się także, jak wynika z przytoczonej niżej opowieści, na problem istnienia „ja”.

Pewnego dnia wędrowny mnich Watsagotra (pali: Wacchagotto) poprosił Buddę o odpowiedź na pytanie, czy istnieje „ja”. Budda nie dał mu żadnej odpowiedzi. Powód takiej postawy wyjaśnił później swojemu uczniowi Anandzie: „Gdybym, Anando, odpowiedział wędrownemu mnichowi Watsagotra: «ja istnieje», potwierdziłoby to naukę ascetów, i braminów, którzy wierzą w niezmienność świata. Gdybym zaś, Anando, odpowiedział wędrownemu mnichowi Watsagotra: «ja nie istnieje», zostałaby potwierdzona nauka ascetów i braminów wierzących w zniszczenie. I wędrowny mnich Watsagotra, który wierzy w istnienie ja, zapytałby zdziwiony: «Przecież wcześniej moje ja istniało. Czyżby go już nie było?» I z jednego pomieszania popadłby w jeszcze większe pomieszanie”. Tego rodzaju spekulacje nie prowadzą do wyzwalającego poznania.

W żadnym wypadku nie opłaca się też nazywać czegokolwiek w empirycznym świecie moim „ja”. Wszystkie elementy świata i wszystkie procesy empiryczne ludzkiego życia odznaczają się cechami, które pozwalają dostrzec ich bolesny charakter, a tym samym i ich przynależność do świata, który człowiek musi przezwyciężyć, aby móc osiągnąć zbawienie. Wszystkie czynniki egzystencji i procesy życia są niestałe, bolesne, podporządkowane stawaniu się i przemijaniu. „Wiedzący i widzący” mędrzew musi zatem stwierdzić: „Każdy kształt... jaki by się znalazł, bez względu na to, czy jest przeszły, przyszły czy teraźniejszy, znajdujący się wewnątrz czy na zewnątrz, duży czy mały, podły czy szlachetny, daleki czy bliski, ani nie jest mój, ani ja nie jestem nim, ani też nie jest on moją jaźnią. Kto naprawdę w odpowiedni sposób poznał ten (kształt), kto ten kształt ujrzał i nie trzyma się już go kurczowo, ten jest zbawiony. W taki sam sposób należy postępować z pozostałymi grupami przejawów bytu...”

Reasumując, można powiedzieć, że korzenie uniwersalnego cierpienia i źródła nieskończonego łańcucha inkarnacji tkwią w żądzy i ślepocie (pragnieniu i niewiedzy).

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg