Rabin Szeftel Horowic, nakazał w testamencie by jego potomkowie żyli w zgodzie, ponieważ „małżeństwo jest przeznaczone z nieba"
Jeżeli chodzi o pożycie małżeńskie warto jeszcze wspomnieć o osobliwej roli żony talmudysty, zajętego od świtu do nocy studiowaniem świętych i uczonych ksiąg, dysputami religijnymi, oczywiście poza domem — w jeszybocie lub bet-hamidraszu. Na kobietę spadał cały obowiązek utrzymywania domu, co było szczególnie trudne w rodzinach niezamożnych. Talmudyści dla wymiany poglądów i poznawania innych uczonych w piśmie świętym, wędrowali czasami przez całe miesiące po różnych miastach, do sławnych rabinów jeszybotów itp., opuszczając na ten czas beztrosko swoje rodziny, co najczęściej nie spotykało się z oporami, ponieważ kobieta wychodząc za mąż za talmudystę, była świadoma losu, jaki ją czeka. Jedyną rekompensatą dla niej była duma z posiadania uczonego męża. W bogatych rodzinach talmudyście już w umowie ślubnej gwarantowano możliwość kontynuowania studiów i opiekę nad jego rodziną. Podobny bywał los żon wędrownych kupców i handlarzy, na których głowę spadał ciężar utrzymywania domu.Na ogół jednak pożycie małżeńskie u Żydów toczyło się spokojnie, mężowie bywali łagodni i, jak zapisał rabin Lurie — „nie jest zwyczajem Żydów bić swoje żony...".
Narodziny i „Brit mila"
Kobietę, oczekującą dziecka otaczano szczególną opieką. Położnicę kładziono, oczywiście zależnie od stanu zamożności, do łoża o luksusowej, najpiękniejszej pościeli, czasami z poszwami obramowanymi złotem. W zwyczaju było, że znajome odwiedzały położnicę i na tę okazję przygotowywano słodki poczęstunek — napój z konfiturami, ciasteczka, pierniki.
Szczegółowy ceremoniał przy urodzeniu chłopca był ściśle ustalony. Nawet uczta, wydawana z tej okazji i liczba zaproszonych gości była określona przez kahał w zależności od tego, w jakiej wysokości ojciec chłopca płacił podatek kahalny. Liczba gości, nie licząc tzw. sarwerów (kelnerów), kantora, kaznodziei, mohela (obrzezacza), syndyka, rodziny i ewentualnie sąsiadów, mieściła się w granicach od 15 do 50 osób. Tylko rodziny bardzo bogate i płacące najwyższe podatki kahalne, mogły zapraszać nieograniczoną liczbę gości. Zezwalano także przybyć kilku ubogim biesiadnikom, musieli oni stać z dala od stołu, a otrzymawszy swoją porcję powinni byli się oddalić. Niewskazane było wydawanie z tej okazji innych przyjęć.
Długo, także jeszcze w XX wieku, utrzymywał się zwyczaj, że w przeddzień uroczystego obrzezania (Brit mila), w mieszkaniu położnicy, dla jej pielęgnowania, całą noc czuwały kobiety. Zwyczaj ten miał też podłoże mistyczne — uchronienie noworodka przed zakusami czarownicy Lilit „która ma w swej mocy noworodki, zanim przyjęto je na łono Abrahama..." Również mohel w tym celu kładł w przeddzień obrzezania pod poduszkę położnicy swój nóż, a tu i ówdzie rozwieszano kartki z kabalistycznymi napisami, co już miało zdecydowanie ustrzec matkę i noworodka przed złymi duchami. Natomiast kobiety czuwające całą noc w domu położnicy — zabawiały się zazwyczaj... grą w karty lub w kości, a także w domino... Zakaz tych gier nie dotyczył w niektórych rejonach kobiet zamieszkałych w tym samym mieszkaniu, krewnych i powinowatych, jak np. synowa, teściowa, macocha.
Do połowy XVIII wieku nie prowadzono u Żydów ksiąg metrykalnych. U większości rodzin panował zwyczaj zapisywania daty urodzin na pierwszej stronie modlitewnika, podobnie, jak na ostatniej jego karcie odnotowywano zgon najbliższych. Księgi metrykalne wprowadziły dopiero rządy zaborcze.
Wychowanie i nauka
Już w wieku czterech lat posyłano chłopców do szkółki religijnej, do chederu. Ojcu natomiast nakazywano uczyć syna alfabetu hebrajskiego od trzeciego roku życia. Żydów uważano za naród książki i pisma — toteż do spraw tych przykładano szczególną wagę. W chederze nauczano czytania i tłumaczenia Biblii, pisania, rachunków i zasad moralnych. Malec rozpoczynał naukę od Tory - Pisma Świętego, a jego wychowawcą był tu jedyny belfer — rebe, którego nawet najmniejsza gmina powinna była posiadać. Nauka odbywała się przez cały rok oprócz sobót i świąt. Liczba uczniów, przypadających na jednego nauczyciela (rebego) nie powinna była przekraczać dwudziestu pięciu. Rebe miał prawo posługiwania się karą chłosty za pomocą lekkiego uderzenia rzemykiem lub paskiem. Młodych chłopców, oprócz Biblii (Pięcioksiągu), zapoznawano także z niektórymi zawiłymi komentarzami Talmudu.
Po kilku latach młodzi chłopcy przechodzili zazwyczaj bądź to do Talmud --Tory, szkoły utrzymywanej zazwyczaj z ofiar zamożnych Żydów, gdzie nauczano na poziomie wyższym niż w chederze albo — częściej do jeszybotu (jesziwy), swojego rodzaju akademii, gdzie odbywały się pogłębione studia talmudyczne.
Nad wychowaniem i edukacją młodzieży czuwały powołane przy kahałach bractwa szkolne tzw. Chewrat Talmud -Tora. Zwyczajem też było, dla osiągnięcia wyższego poziomu wiedzy, wędrowanie do różnych jeszybotów i pogłębianie w ten sposób swojej znajomości różnych interpretacji.
Ujemną stroną kształcenia było zupełne wyeliminowanie przedmiotów świeckich, w czym z czasem zaczęto dokonywać wyłomu, kształcąc młodzież także poza jeszybotem. Nieodosobnione też były przypadki samokształcenia się w dziedzinie nauk świeckich młodzieńców studiujących w jeszybotach.
Dziewczęta, w zależności od kultury domu rodzinnego, chowano w rodzinie, tu je kształcono i wprowadzano w życie. Wyniki takiej edukacji były już uzależnione od tego, czy była to rodzina, żyjąca w ortodoksyjnej atmosferze religijnej, czy też w atmosferze bardziej postępowej.
Więcej uwagi poświęcano wychowaniu młodzieńca (bachura). Wpajano weń skromność w sposobie bycia i w ubiorze, uczono swojego rodzaju dobrych manier, przyjmowania z pokorą uwag starszych, małomówności, dobrych stosunków i solidarnością rówieśnikami, a przede wszystkim umiłowania tradycji oraz nauki Pisma Świętego i Talmudu. Rodzice pragnęli najczęściej wykształcić syna na rabina i jak najwcześniej ożenić go
Powyższy tekst jest fragmentem trzeciego rozdziału książki "Żydzi w Warszawie": Tradycja, życie religijne, obyczaje, obejmującego zagadnienia: Korzenie; Ulica żydowska; Synagoga; Kahał; Ubiór; Ożenek; Kapele; Małżeństwo; Narodziny i Brit mila; Wychowanie i nauka; Śmierć, pogrzeb, cmentarze
Książka do nabycia na stronie wydawnictwa: www.sorus.com.pl
Tytuł fragmentu od redakcji wiara.pl
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?