Wielki szyicki ajatollah Libanu Mohammed Hussein Fadlallah zmarł w niedzielę w szpitalu po długiej chorobie. Miał 75 lat.
Był on jednym z założycieli ugrupowania irackiego premiera Nuriego al-Malikiego - partii "Zew Islamu" (IDP) i do końca życia miał wpływ na jej działalność.
Uważany był za najwyższego przywódcę religijnego około 1,2-milionowej rzeszy libańskich szitów i miał zwolenników na całym Bliskim Wschodzie. Był też swego czasu - czemu zaprzeczał - przywódcą duchowym wspieranego przez Iran zbrojnego Hezbollahu. Powszechnie szanowali go głównie sunniccy Palestyńczycy w Libanie i poza nim.
Wydał wiele edyktów religijnych - w jednym z nich z nich dawał zaatakowanym przez mężów kobietom prawo oddania ciosu. Nawoływał także do bojkotowania izraelskich i amerykańskich produktów.
W innym edykcie twierdził, że rząd w Bagdadzie nie ma prawa "legitymizowania" obecności obcych wojsk w Iraku. Domagał się szybkiego i bezwarunkowego wycofania amerykańskich sił z tego kraju.
Fadlallah urodził się w szyickim świętym mieście Nadżaf w Iraku w 1935 roku, lecz jego rodzina pochodziła z libańskiej wioski Ainata. W Iraku mieszkał przez wiele lat i zyskał wielką popularność.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?