Malezyjski sąd we wtorek ukarał grzywną grupę 12 muzułmanów, którzy podczas protestów przeciwko budowie hinduskiej świątyni nieśli głowę krowy, uznawanej przez hindusów za zwierzę święte. Jeden z ukaranych spędzi tydzień w więzieniu.
Cała grupa była wśród tłumu muzułmanów, którzy 28 sierpnia 2009 roku przeszli z meczetu przed siedzibę władz stanu (sułtanatu) Selangor w mieście Shah Alam. Domagali się rezygnacji z planów budowy hinduskiej świątyni w ich sąsiedztwie.
Wszyscy oskarżeni przyznali się do winy i zostali ukarani grzywną w wysokości 1000 ringgitów (około 320 dol.) każdy. Za nielegalne zgromadzenie groziło im nawet do roku więzienia. Dwaj mężczyźni, którzy przynieśli głowę krowy i deptali po niej muszą dodatkowo zapłacić 3 tys. ringgitów (około 960 dol.) za podburzanie do protestów. Za propagowanie wrogości religijnej grozi w Malezji do trzech lat więzienia.
Protest z sierpnia ub.r. doprowadził do wzrostu napięcia pomiędzy trzema głównymi grupami zamieszkującymi Malezję - większością muzułmańską oraz mniejszościami chińską i indyjską, których członkowie są w większości buddystami, chrześcijanami lub hindusami.
Malezyjskie mniejszości uważają, że ich religie są często dyskryminowane. Rządowe wytyczne ograniczają liczbę niemuzułmańskich świątyń uzależniając ich budowę od liczby wyznawców konkretnej religii mieszkających na danym terenie.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?