"Ci, którzy nie czynią źle swym przyjaciołom, są szanowani w każdym miejscu."
Wasza Świątobliwość przybywa tu nie jako nowy przyjaciel, ale jako prawdziwy, wypróbowany przyjaciel narodu tajskiego, a odległość nie jest przeszkodą dla naszych stosunków – powiedział, witając papieża, najwyższy patriarcha buddystów Tajlandii Somdet Phra Ariyavongsagatanana. Podkreślił, że wizyta ta "jest ważnym historycznie wydarzeniem, świadectwem mocnej i cudownej przyjaźni między Kościołem katolickim a Buddyjską Sanghą Tajlandii".
92-letni mnich, będący 20. z kolei najwyższym przywódcą buddyjskim swego kraju, przypomniał w swym przemówieniu, że 35 lat temu w tej samej świątyni w Bangkoku jego poprzednik podejmował Jana Pawła II, który jako pierwszy zwierzchnik Kościoła katolickiego odwiedził najwyższego patriarchę Tajlandii. Podkreślił, że towarzyszyła temu atmosfera wzajemnego szacunku, ciepłego dialogu a obie strony okazały wzajemną gościnność, "dając w ten sposób świadectwo, że są ludźmi dobrymi i świętymi przywódcami".
Patriarcha oświadczył następnie, że pod posągiem głównego Pana Buddy Angkiros w tej pagodzie znajdują się relikwie króla Chulalongkorna Ramy V, którego w 1897 (według ery buddyjskiej w roku 2440) przyjął na audiencji prywatnej w Watykanie Leon XIII. Nieco dalej spoczywają prochy innych monarchów, również przyjętych przez papieży: Ramy VII i jego małżonki – przez Piusa XI w 1934 (2477) oraz Ramy IX – przez Jana XXIII w 1960 (2503); ten drugi władca podejmował później Jana Pawła II w Bangkoku w 1984 (2527).
Relikwie "naszych umiłowanych poprzedników, spoczywające tutaj, czynią to miejsce świętym dla naszego spotkania, które jest żywym świadectwem mocnej i twórczej przyjaźni między naszymi dwiema religiami a nasi przodkowie w wierze cieszyliby się na nasz widok i widząc postęp w naszej głębokiej i trwałej przyjaźni" – powiedział zwierzchnik buddystów.
Podkreślił, że jest to wizyta nie kogoś nowego, ale "prawdziwego i wypróbowanego przyjaciela naszego narodu", a odległość nie stanowi przeszkody dla naszych bliskich stosunków. Podziękował Ojcu Świętemu, że mimo zmęczenia długą podróżą zechciał go odwiedzić "z sercem pełnym szczerej przyjaźni".
Swe przemówienie sędziwy patriarcha zakończył słowami Buddy: "Ci, którzy nie czynią źle swym przyjaciołom, są szanowani w każdym miejscu".
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?