Afryka ma wiele twarzy, będzie mi jej bardzo brakować – to moja ostatnia notatka z dziennika, prowadzonego w Zambii. Od powrotu minął ponad miesiąc i zapowiedź tęsknoty w pełni się sprawdza. Myślę, że jest dodatkowo podsycana przez próby wprowadzania w życie zambijskich przemyśleń i postanowień. Pomyśleć, że byłam tam tylko 5 tygodni…
Ktchen party Tydzień po kitchen party- wielki ślub i wesele. Piękny, bo tzw. biały ślub. Kilka poprzednich małżeństw zawieranych było przez pary, które od lat żyły razem po ślubie rytualnym. Ten był zupełnie inny, pewnie dlatego zeszła się prawie cała wioska. Byłam wzruszona, gdy Pan Młody przed przysięgą składał uroczyste wyznanie wiary, by powrócić po latach do Kościoła katolickiego. Po raz kolejny mogłam sobie zadać pytanie o to, jaka jest moja wiara i co w moim polskim otoczeniu znaczy przywiązanie do Kościoła. Odpowiedź? Pozostawiam ją do odkrycia każdemu czytającemu..
Im więcej czasu mija od powrotu z Zambii tym więcej wątków rodzi się w mojej głowie i w sercu. Pierwszy- wiele pięknych osób, które dane mi było poznać, z misjonarzami na czele. Drugi- czas w Chingombe mnie samej, która miałam służyć, usłużył odkryciem niepodważalnego poczucia sensu życia i Bożego prowadzenia. Trzeci- życie na odludziu ma swoje plusy i minusy. Na pewno nie każdy jest stworzony do życia w miejscu, z którego do najbliższego miasta, sklepu, lekarza, trzeba przeciskać się wiele godzin przez góry. Właściwie dopiero po powrocie uświadomiłam sobie, że gdybym poważnie zachorowała, miałabym duże problemy z otrzymaniem szybkiej pomocy medycznej. Czwarty- jest we mnie wielkie pragnienie, by wykorzystać doświadczenia wolontariatu w przyszłości.
Chciałabym bardzo, żeby młodzi ludzie usłyszeli, że są potrzebni. Być może nikt im jeszcze nie powiedział, że istnieje coś takiego, jak wolontariat misyjny, że jest dobry i ważny. I być może nikt nie pokazał im, że kilkumiesięczny, półroczny czy roczny wyjazd jest możliwy. Po moim powrocie mój kolega powiedział mi „też bym tak chciał”.
A ja mogłam odpowiedzieć z pełnym przekonaniem: jeśli mówisz to poważnie, jeśli chciałbyś, to módl się i jutro kup duży plecak, bo wyjazd stanie się tylko kwestią czasu. Dla mnie dziś jest jasne, że jedyne pytanie, na które trzeba sobie odpowiadać brzmi: czy chcesz? Potem pozostaje modlitwa i aktywne oczekiwanie na konkretne rozwiązania. A zatem: czy chcesz?...
Jeśli chciałbyś/chciałabyś dowiedzieć się więcej na temat wolontariatu misyjnego (lub form pomocy) w Chingombe skontaktuj się z misjonarzami: www.chingombe.com
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...