– No dobra. A jeśli jest rodzinny grobowiec, to co? – A co to za problem? Odwala się płytę, dzieciaki z kolorowymi balonikami wbiegają do środka i tańczą wśród trumien. Normalnie, Meksyk!
Święto Miłosierdzia Bożego przyciągnęło w tym roku do Tenango aż 20 tysięcy ludzi. Rozpoczęła się fiesta na cześć Faustyny. Baloniki ku czci Faustyny, torty ku czci Faustyny, tańce ku czci Faustyny, petardy... Czasami człowiek ma ochotę wyjść i powiedzieć: ludzie, skończcie tę pobożną fiestę i wejdźcie choć na chwilkę do kościoła – gorzko żartują pallotyni. W tym roku zorganizowali po raz pierwszy kongres Bożego Miłosierdzia. Rozważania, medytacja, krok po kroku. A dopiero potem fiesta. Meksykanie próbują oswoić śmierć. To nasza kochanka – opowiadają. Ale ona wymyka się. I zawsze zaskakuje – opowiada brat Michał Szczygioł. Pęk kluczy związał niebieską smyczą z logo chorzowskiego Ruchu. – Śmierci nie oszukają. Zawsze reagują na nią bezradnym płaczem. Wiem, co mówię. Pracowałem w gdańskim hospicjum. Gdy dziś opowiadam Meksykanom o tym, jak odchodzili w nim Polacy, otwierają usta ze zdumienia. Zdarzają się i takie obrazki: za mną kilka meksykańskich rodzin.
Zachęcam, pomódlmy się, i zaczynam: „Ojcze nasz”. Cisza. Echo. „Dlaczego nie odmawiacie?” „My, my będziemy powtarzali za bratem” – nieśmiało uśmiecha się dorosły Meksykanin. Mówię: „Chłopie, masz 50 lat i nie znasz Modlitwy Pańskiej?”.
Pijemy herbatkę, a za oknami dymi złowróżbnie wulkan. – Kiedyś przed Mszą schyliłem się, by ucałować ornat – opowiada o. Grzegorz. – W ostatnim momencie cofnąłem głowę. Na wyhaftowanym ornacie siedział mały skorpion. Czekał na mój pocałunek.
Nieboszczyk lubi tequilę
Przy pysznej, gęstej zupie (fasola, kurczak i Bóg wie, co jeszcze) rozmawiamy o grobach. – Już dwa dni wcześniej przed dniem Wszystkich Świętych przygotowuje się nagrobki – zapala się Juan Manuel Lopez, właściciel restauracji. – U nas jest podobnie. Polacy też pucują nagrobki i stawiają świeże kwiaty – odparowuję. – No tak – łobuzersko uśmiecha się Juan Manuel – ale czy na grobach rozścielacie barwne obrusy, stawiacie kwiaty, a potem nalewacie dla zmarłego jego ulubiony napój? Nie??? Nieboszczyk lubił tequilę? Na grobie ląduje szklanka ze sztandarowym alkoholem meksyku. Wolał orzeźwiającą margaritę? Proszę bardzo. Dwa piwa dla sąsiada, świeć Panie, nad jego…? Już podaję! – Wszystko po to, by poczuć, że zmarły tak naprawdę nie jest zmarły, śmierć jest jedynie przejściem – wyjaśnia Lopez. – Jesteśmy razem. Na śmierć i życie. Rodzina zaczyna ucztę nad grobem. No dobra, a jeśli jest rodzinny grobowiec, to co? – przerywam. – A co to za problem? Odwala się płytę, dzieciaki z balonikami wbiegają do środka i tańczą wśród trumien. Zmarli muszą czuć, że jesteśmy przy nich!
Diabłu świeczkę, Bogu ogarek
Z wystaw sklepowych żółtawe zęby szczerzy do mnie Catrina. To kostucha żywcem wzięta z meksykańskiego folkloru. Jest wszędzie. Na ciastkach, lizakach i bombkach. W ilości wizerunków na metr kwadratowy przebija ją tylko Maryja z Guadalupe. Ze szczerzącym ząbki szkieletem oswajane są już noworodki. Nie należy go jednak mylić z obiektami kultu zakazanej przez Kościół demonicznej sekty Santa Muerte – religii biedaków i przestępców. – To kult coraz bardziej popularny wśród klasy polityków i biznesmenów. Chcą kupić elektorat – opowiada nasz kierowca Carmel. – Najstarszy z moich synów jest wyznawcą Najświętszej Śmierci. Co poradzisz… – wzdycha szofer.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?