Liczba osób, zmarłych po tym, jak lider sekty, Paul Mackenzie, nakazał swoim wyznawcom śmierć głodową, "aby spotkać Jezusa" przekroczyła 300.
19 kolejnych ciał zostało wydobytych z masowych grobów na terenie hrabstwa Kilifi na kenijskim wybrzeżu, gdzie zamieszkiwała sekta.
Kenijskie władze poinformowały we wtorek, że liczba ofiar może być prawdopodobnie większa. Wciąż trwają prace ekshumacyjne.
W sumie na obszarze działania sekty zaginęło, jako podają władze, 613 osób.
Sprawa ujrzała światło dzienne w kwietniu, po tym jak policja udała się na posiadłość MacKenziego, po otrzymaniu informacji, iż dziesiątki ludzi umierają z głodu po tym, jak ich pastor powiedział im, że jest to sposób na spotkanie Jezusa.
Uratowani członkowie kultu zostali przetransportowani i poddani leczeniu w szpitalu w Malindi, a następnie umieszczeni w schronisku, gdzie z kolei kilkadziesiąt osób podjęło strajk głodowy.
W efekcie 65 osób zostało oskarżonych o próbę samobójstwa i przeniesionych ich do aresztu.
Prezydent Kenii William Ruto porównał Mackenziego do terrorysty.
Citizen TV Kenya 16 Shakahola cult members weak after a 10 day hunger strikeMackenzie ma ponownie stanąć przed sądem w najbliższych dniach, po przedłużonym czasie śledztwa policyjnego.
Przed aresztowaniem w kwietniu został oskarżony w związku z zaginięciem dzieci, ale zwolniono go za kaucją.
Minister spraw wewnętrznych Kenii, Kindiki Kithure zasugerował, że lider sekty, nazywający siebie pastorem, może zostać oskarżony o terroryzm lub przestępstwa związane z ludobójstwem.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?