W Garissie, gdzie w Wielki Czwartek islamscy fundamentaliści bestialsko zamordowali 148 chrześcijańskich studentów, odbył się marsz sprzeciwu wobec terroryzmu.
Niedawnego ataku buddyjski kompleks świątynny w indyjskim stanie Bihar dokonali najprawdopodobniej islamscy fundamentaliści. Tak przynajmniej uważa się w Indiach.
Zdecydowali się oni na ten desperacki gest w nadziei, że podwójne obywatelstwo ochroni ich przed prześladowaniami ze strony islamskich fundamentalistów.
Podczas gdy na świecie chrześcijanie są prześladowani przez islamistycznych fundamentalistów, Kościół w Polsce obchodzi Dzień Islamu. Gdzie tu sens i logika?
Islamscy fundamentaliści zamordowali w Nigerii szesnastu chrześcijańskich rybaków. Do masakry doszło nad brzegiem jeziora Czad, gdzie ostatnio stacjonują odziały Boko Haram.
To ma być wołanie o pokój, a jednocześnie zachęta dla chrześcijan Mosulu, by zechcieli wrócić do swych domów, z których zostali wygnani przez islamskich fundamentalistów.
Biskupi Nigerii są poważnie zaniepokojeni rosnącą liczbą ataków islamskich fundamentalistów na szkoły i internaty. Giną w nich niewinne dzieci i nauczyciele.
Islamscy fundamentaliści stawiają chrześcijanom ultimatum: albo przyjmiecie wiarę Mahometa, albo zginiecie jak Koptowie w Aleksandrii. Wobec tych wydarzeń nie można pozostać obojętnym.
Głos jednego z biskupów na synodzie uważam za skandaliczny. Niepotrzebnie islamowi przyłatał twarz agresora. To jedynie pożywka dla fundamentalistów i mediów.
Kościół w Kamerunie apeluje do organizacji międzynarodowych o większą pomoc dla uchodźców z Nigerii. Uciekają oni przed przemocą fundamentalistów z Boko Haram.