Sąd koronny w Woolwich skazał w czwartek na wysokie kary pozbawienia wolności dziewięciu muzułmanów za przygotowywanie w 2010 r. zamachu bombowego na londyńską giełdę. Sędzia uznał mężczyzn za groźnych fundamentalistów islamskich.
Chałupniczo wykonane bomby (tzw. rurkowe) miały być umieszczone w toaletach na terenie giełdy. W ubiegłym tygodniu czterej oskarżeni - Mohammed Chowdhury, Shah Rahman, Gurukanth Desai i Abdul Miah - przyznali się do planów zamachu na siedzibę giełdy. Dwóch współoskarżonych przyznało się do mniej surowych zarzutów.
Sześciu oskarżonych skazano na kary pozbawienia wolności od 6 do 16 lat.
W stosunku do trzech pozostałych muzułmanów - Mohammeda Shahjahana, Usmana Khana oraz Nazama Hussaina - oskarżonych o to, że mieli w planach założenie terrorystycznych ośrodków szkoleniowych w Pakistanie i zbierali na ten cel fundusze, sąd orzekł karę bezterminowego pozbawienia wolności, lecz nie krótszą niż 8 i 8,5 lat. Oznacza to, że nie będą mogli zostać zwolnieni do czasu, aż władze stwierdzą, iż przestali być zagrożeniem dla porządku publicznego.
Członkowie siatki z wyjątkiem dwóch to muzułmanie urodzeni w W. Brytanii, których rodzice pochodzą z Pakistanu i Bangladeszu. Zostali aresztowani w grudniu 2010 r. Pochodzą ze Stoke-on-Trent (zachodnie Midlandy, środkowa Anglia), Cardiff w Walii i z Londynu. Rozpracowanie grupy było sukcesem służb specjalnych, które metodami operacyjnymi nagrały ich rozmowy.
Za jedną z najważniejszych osób w grupie uchodzi Chowdhury, skazany na 13 lat i 8 miesięcy więzienia. W jego mieszkaniu znaleziono nazwiska i adresy m.in. burmistrza Londynu Borisa Johnsona, dziekana katedry św. Pawła, dwóch rabinów, a także listę obiektów, m.in. ambasady USA i londyńskiej giełdy.
O Chowdhurym mówi się, że zainspirował go zamach terrorystów przybyłych z Pakistanu na dzielnicę finansową Bombaju w Indiach w listopadzie 2008 r., w którym zginęło 166 osób, a ponad 300 zostało rannych.
"Oskarżeni wymieniali między sobą niemal wszystkie najradykalniejsze dżihadystowskie publikacje, w tym kopie internetowego magazynu +Inspire+ zawierającego instrukcje, jak zmontować bombę chałupniczym sposobem" - powiedział na rozprawie prokurator Andrew Edis.
Według niego na utworzenie tajnej komórki terrorystycznej oskarżeni zdecydowali się w październiku 2010 r. Brali też pod uwagę wyjazd zagraniczny, by przejść przeszkolenie w technikach terrorystycznych, nie zwracając na siebie uwagi brytyjskich służb. Po przeszkoleniu mieli w planach powrót do W. Brytanii i akcję rekrutacyjną.
Inny prokurator Piers Arnold powiedział sądowi, że mężczyźni byli pod wpływem ekstremistycznej, dżihadystowskiej propagandy publikowanej przez Al-Kaidę w internecie. "Wprawdzie sami nie byli członkami Al Kaidy, ale byli pod wpływem ideologii tej organizacji" - zaznaczył.
Zdaniem Arnolda największy wpływ na nich miał radykalny jemeński kaznodzieja Anwar al-Awlaki, który przez wiele lat mieszkał w USA, a w ub.r. został zabity przez Amerykanów w Jemenie w wyniku ataku samolotu bezzałogowego.
Awlaki pisywał do dżihadystycznego magazynu "Inspire" i uchodził za głównego animatora tej publikacji.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...