Drugi w ciągu ostatnich kilku dni minister japońskiego rządu odwiedził świątynię szintoistyczną Yasukuni. Od lat wizyty japońskich polityków w tej świątyni są źródłem napięć z Chinami i Koreą Południową, dla których jest ona symbolem japońskiej agresji wojennej.
W niedzielę do świątyni Yasukuni udał się Keiji Furuya, przewodniczący Narodowej Komisji Bezpieczeństwa Publicznego oraz minister stanu w rządzie premiera Shinzo Abe.
Furuya podkreślił, że odwiedził świątynię, by złożyć hołd tym wszystkim, którzy oddali życie za ojczyznę, a nie - jak zapewnił - by prowokować sąsiadów Japonii.
Dwa dni wcześniej w Yasukuni byli minister spraw wewnętrznych Yoshitaka Shindo i około 160 parlamentarzystów. Premier Shinzo Abe powstrzymał się od złożenia wizyty w kontrowersyjnej świątyni, chcąc - jak zauważyła agencja Kyodo - uniknąć pogorszenia stosunków z Pekinem i Seulem.
Yasukuni jest wciąż bardzo drażliwą kwestią, szczególnie w stosunkach z państwami, które ucierpiały w związku z agresywną polityką militarystyczną Japonii w regionie Azji i Pacyfiku w czasie II wojny światowej.
W świątyni oddaje się cześć japońskim ofiarom wojen, wśród nich dowódcom wojskowym uznanym za zbrodniarzy wojennych przez Międzynarodowy Trybunał Wojskowy dla Dalekiego Wschodu. Wizyty japońskich polityków w tym miejscu traktowane są jako dowód na to, że władze nie poczuwają się do odpowiedzialności za zbrodnie popełnione przez ich kraj w przeszłości.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?