Władze stanu Selangor w Malezji skonfiskowały w czwartek w Towarzystwie Biblijnym 321 egzemplarzy Biblii w języku malajskim z uwagi na zawarte w niej zakazane przez sąd tłumaczenie słowa "Bóg" jako "Allah".
W październiku ubiegłego roku malezyjski sąd rozstrzygnął, że używanie słowa "Allah" jest zarezerwowane jedynie dla muzułmanów, którzy stanowią w Malezji najliczniejszą grupę wyznaniową.
W czwartek przewodniczący Malezyjskiego Towarzystwa Biblijnego Lee Min Choon poinformował, że władze stanowe zarzucają mu złamanie zakazu używania słowa "Allah", a dwóch członków władz Towarzystwa przesłuchano tego dnia i wypuszczono za kaucją.
Według analityków sprawa konfiskaty Biblii ma być sposobem na odwrócenie uwagi ubogich malezyjskich muzułmanów po decyzji rządu premiera Najiba Razaka o obniżeniu dopłat do cen elektryczności, benzyny i cukru.
W Malezji próby nawracania na inne religie niż islam są zakazane i grozi za nie kara dwóch lat więzienia, a w niektórych stanach także chłosta. Za odejście od islamu samym muzułmanom grozi kara do trzech lat więzienia.
Władze malezyjskie od dawna ograniczają dystrybucję Biblii w języku malajskim, zwłaszcza jej egzemplarzy importowanych z Indonezji. W myśl prawa muszą być one opatrzone pieczątką "Tylko dla chrześcijan", co wyklucza możliwość nawracania muzułmanów na inne religie.
Oficjalną religią 28-milionowej Malezji jest islam, który wyznaje około 60 proc. społeczeństwa. W kraju żyją również buddyści (19 proc.), chrześcijanie (9 proc.), hinduiści (6 proc.) oraz wyznawcy konfucjanizmu (3 proc.).
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?