Nie wiadomo ile ma lat, ilu sobowtórów, ale wystarczyło mu zaledwie 10 lat, by z syna biednego chłopa Abubakr Shekau stał się przywódcą jednej z najgroźniejszych partyzantek w Afryce oraz kalifatu, jaki ogłosił nad brzegami jeziora Czad.
Amerykanie, którzy przed dwoma laty ogłosili go terrorystą, rozesłali za nim listy gończe i wyznaczyli 7 mln dolarów nagrody za jego głowę, podają przynajmniej trzy daty narodzin samozwańczego emira - w 1965, 1969 i 1975 roku.
Wiadomo, że przyszedł on na świat jako Abu Muhammad Abubakr ibn Muhammad w wiosce Shekau (stąd nazwisko) w północno-wschodniej Nigerii, przy granicy z Nigrem. Wywodzi się z mieszkającego tam ludu Kanuri, na którego ziemiach nad wysychającym jeziorem Czad, dziś rozdzielonych między Nigerię, Kamerun, Niger i Czad, rozciągało się przed wiekami potężne imperium Bornu, sięgające nawet obecnego Sudanu i Libii. Kanuri byli też jednymi z pierwszych w Afryce, którzy przyjęli islam.
Wojującym islamem Shekau zaraził się w koranicznej szkole, a potem akademii w Maiduguri, stolicy nigeryjskiej prowincji Borno. Wraz z kolegami z teologicznych studiów Muhammadem Yusufem oraz Mammanem Nurem z sąsiedniego Kamerunu pod koniec 90., założyli ruch nigeryjskich talibów, nazwanym potem potocznie Boko Haram, co z grubsza biorąc znaczy "wszystko co zachodnie, jest złe".
Pierwszym przywódcą ruchu został zapatrzony w afgańskich talibów i Osamę bin Ladena, Muhammed Yusuf. Shekau i Nur jego zastępcami. Shekau ustępował Yusufowi charyzmą i intelektem, za to przewyższał go radykalizmem poglądów, co zyskiwało mu sympatyków wśród młodszych zwolenników ruchu; Nur, jako Kameruńczyk, musiał zadowalać się pozycją numer 3.
To Shekau, wbrew ostrzeżeniom Yusufa w lipcu 2009 roku wydał rozkaz bojówkarzom Boko Haram, by wywołali powstanie w Maiduguri. Wojsko stłumiło jednak rebelię, zabiło prawie 1000 bojowników, a wziętego do niewoli Yusufa rozstrzelało. Shekau został ranny, ale wraz z wieloma bojownikami Boko Haram udało mu się wymknąć wojskowej obławie; według niektórych źródeł Shekau został nawet aresztowany, jednak udało mu się zbiec.
Schronienie i pomoc wojskową zaoferowali rebeliantom przywódcy saharyjskiej filii Al-Kaidy, Algierczycy Abdulmalik Drukdel i Mochtar Belmochtar. Sięgająca już 2004 roku współpraca z saharyjską Al-Kaidą pomogła partyzantom Boko Haram nawiązać również znajomość z innymi afrykańskimi dżihadystami z Somalii, sudańskiego Darfuru, Mali, Mauretanii.
W lipcu 2010 roku w rocznicę pogromu Boko Haram Shekau wydał orędzie, w którym ogłosił się nowym emirem (wziął też za żonę wdowę po Yusufie) i wypowiedział wojnę Nigerii. Odtąd walczył już metodami Al-Kaidy: atakował wojskowe garnizony, ale także chrześcijańskie kościoły; jego partyzanci zaczęli dokonywać pierwszych w Nigerii samobójczych zamachów. Zajmowali też i wycinali w pień wioski muzułmanów, by ich zastraszyć lub ukarać za niechęć do współpracy, ale zgodnie z taktyką Al-Kaidy nie próbowali zajmować terytorium i organizować tam własnej administracji.
Wynikiem sojuszu z saharyjską Al-Kaidą stały się też coraz liczniejsze porwania cudzoziemców dla okupu; porywali partyzanci Al-Kaidy, a Boko Haram przetrzymywało jeńców w swoich kryjówkach. W swoich orędziach Shekau nie ukrywał podziwu dla bin Ladena, ale prawdziwym uwielbieniem darzył zabitego w 2006 roku szefa irackiej filii Al-Kaidy Abu Musaba az-Zarkawiego, którego okrucieństwo poróżniło go z kierownictwem Al-Kaidy. Coraz krwawsze masakry cywilów, urządzane przez Boko Haram doprowadziły również nigeryjskiego emira do konfliktu z saharyjską Al-Kaidą.
Ostatecznemu rozłamowi zapobiegła wojna domowa w Mali w 2012 roku, gdzie saharyjska Al-Kaida zajęła północną część tego kraju. Partyzanci Boko Haram wspierali sojuszników i przybyli im na odsiecz gdy w styczniu 2013 roku inwazji na Mali dokonali francuscy spadochroniarze. Po rozgromieniu kalifatu Al-Kaidy w Mali, a także somalijskich talibów z Al-Szabab, armia Boko Haram stała się najgroźniejszą z dżihadystycznych partyzantek w Afryce, a Shekau uznał, że może uzurpować sobie rolę głównego emira i nie musi już liczyć się jak dawniej z opinią saharyjskich emirów. Ci zaś, będąc w trudniejszym położeniu, nie byli w stanie nic mu narzucać.
Shekau nigdy zresztą nie dopuszczał do sytuacji, by ktokolwiek zagrażał jego władzy - rywali zabijał albo wydawał ich nigeryjskiemu wojsku. Zmienił też taktykę walki i na zajętych przez Boko Haram ziemiach w północno-wschodniej Nigerii (obszar równy Belgii, ponad 100 wiosek i miast, 2 mln ludności) ogłosił powstanie własnego kalifatu i zaczął zaprowadzać własną administrację na podobieństwo kalifatu iracko-syryjskiego Abu Bakra Bagdadiego, następcy Zarkawiego.
W orędziach Shekau pozuje na watażkę i sprawia wrażenie prostaka. Używa knajackiego języka, by grozić prezydentom Nigerii i sąsiednich krajów, a także USA. Ale wygrażał też papieżowi Janowi Pawłowi II, Margaret Thatcher, a nawet Abrahamowi Lincolnowi. Napawa się okrucieństwem swoich partyzantów. "Uwielbiam zabijać wszystkich, których Bóg każe mi zabić. Tak samo bawi mnie zabijanie kurcząt czy baranów" - powiedział w jednym z orędzi.
Dziennikarz Ahmed Salkida, najlepszy ze znawców Boko Haram (tak dobry, że musiał uciekać z Nigerii, gdzie brano go za jednego z przywódców ruchu) przyznaje, że Shekau nie widzi nic złego w zabijaniu tych, którzy się z nim nie zgadzają lub stają mu na drodze. Inny ze znawców Boko Haram, amerykański uczony Jacob Zenn przestrzega jednak przed postrzeganiem Shekau wyłącznie jako krwawego psychopaty. Emir posługuje się językami hausa i arabskim, zna się na muzułmańskiej teologii. Jest też przebiegły i ostrożny. Posługuje się sobowtórami, nie wyznaczył zastępcy, a z podwładnymi porozumiewa się wyłącznie przez zaufanych posłańców.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...