Rząd Kolumbii Brytyjskiej - jednej z kanadyjskich prowincji - ma ostatnio spory problem z pewną pseudo-mormońską sektą, dopuszczającą poligamię.
Jak donosi tygodnik „The Economist”, przez dziesięciolecia władze ignorowały sprawy związane z założoną w 1946 roku komuną Bountiful. Kościół mormonów ekskomunikował wówczas sześciu mężczyzn, którzy nie chcieli podporządkować się przepisom, zgodnie z którymi wśród mormonów zakazano poligamii już w 1890 roku.
Buntownicy założyli więc własną wspólnotę w dolinie Creston w Brytjskiej Kolumbii - dziś liczy ona tysiące wiernych. Jedną z podstawowy prawd, jakie głoszą jej członkowie, jest ta, zgodnie z którą każdy mężczyzna musi mieć co najmniej 3 żony i tak wiele dzieci, jak to tylko możliwe, by po śmierci mógł dostać się do nieba. Kobiety są u nich traktowane wyłącznie jako służące mężczyzn.
Patriarchalny lider decyduje kto i kiedy poślubi kogo. Niektóre z kobiet, którym udało się uciec z sekty relacjonowały, że 15-letnie dziewczyny są zmuszane do poślubienia trzykrotnie od nich starszych mężczyzn. Potwierdzają to statystyki, z których wynika, że niepełnoletnich matek jest w Creston trzy razy więcej niż w jakiejkolwiek innej miejscowości prowincji. Dochodzi tam również do handlu nastoletnimi dziewczętami, które traktuje się niemal jak klacze rozpłodowe.
Członkowie sekty nigdy zresztą nie ukrywali tych faktów. Jeden z „biskupów” grupy, sam mający 26 żon i 108 dzieci, bez skrępowania opowiadał o tym w wywiadzie telewizyjnym w 2006 roku, choć zgodnie z prawem karnym, poligamia jest w Kanadzie przestępstwem.
Obecnie w całej sprawie toczy się dochodzenie, zaś kolejni członkowie zgromadzenia stają przed sądem. Stawia się im zarzuty kryminalne. Podobnie było już w 1991 roku, wówczas jednak prokurator generalny stwierdził, że kanadyjska gwarancja swobód religijnych nie pozwala na postawienie w stan oskarżenia członków komuny. Obecny prokurator jest innego zdania, ale w jaki sposób postępowanie się zakończy - nie wiadomo.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?