Szamanizm

Niewiele jest zjawisk religijnych, które cieszyłyby się większą popularnością od szamanizmu, zwłaszcza odkąd słowo to rozpropagowały publikacje spod znaku nowej duchowości. Od początku XX wieku lawinowo narasta tendencja nazywania szamańskim każdego typu doświadczenia religijnego, a szamana powszechnie myli się z czarownikiem, magiem, uzdrawiaczem, znachorem, medicinemanem itp.



Szamańskie stany świadomości

Za fundament, na którym osadzona jest instytucja szamanizmu, można uznać swoisty rodzaj doświadczenia religijnego, nazywany przez antropologów i psychologów religii transem, ekstazą, nawiedzeniem, owładnięciem lub, bardziej szczególnie, szamańskim stanem świadomości. Stan transu szamańskiego należy do stanów zmienionej świadomości, którym to terminem określa się w psychologii religii takie zjawiska, jak stany prorockiego natchnienia, wizje wieszczek i mistyków, opętanie i mediumizm. Uważa się go za najbardziej podobny do d o ś w i a d c z e n i a m i s t y c z n e g o, uznawanego z kolei za najbardziej intensywny rodzaj przeżycia religijnego. Ponieważ przeżycia te pozostają w ścisłym związku z różnorodnymi zachowaniami religijnymi, jak medytacje, kontemplacja, posty i umartwienia, ćwiczenia oddechowe, taniec, powtarzanie mantry lub modlitwy, omawianie szamanizmu musi więc zacząć się od f i z j o l o g i i transu i ekstazy.
Zgodnie z ustaleniami psychologów, tego typu doświadczenie religijne związane jest przede wszystkim z procesami percepcyjnymi; naoczność, rzeczywistość i poczucie przemożnego wpływu uosobień sacrum na nas i naszą rzeczywistość wynika z przeorganizowania szlaków kojarzeniowych w mózgu. Kiedy więc mózg jest pobudzany długotrwałymi sygnałami o dużej mocy i określonej częstotliwości (3–6 herców), wtedy pole komórek reprezentacyjnych, związanych w korze mózgowej z postrzeganiem i wyobrażaniem, zostaje wzbudzone tak silnie, że następuje przebicie sygnału do komórek projekcyjnych, którym zawdzięczamy wrażenie zewnętrzności wyobrażenia, a zatem jest ono odbierane jako postrzeżenie. Tym samym otrzymuje, mówiąc słowami definiującego wyobrażenia religijne Clifforda Geertza, „status takiej faktyczności, że wydaje się osobliwie rzeczywiste”. Wywołuje to pojawienie się na jawie rytmów mózgowych odpowiadających fazie snu paradoksalnego, dramatyczne zmiany w zmysłowym obrazie świata, w odczuwaniu czasu i przestrzeni, a nawet w pamięci, gdyż wyobrażenia fantastyczne i zapamiętane zlewają się w jedną całość, a treści podświadome ujawniają się w warstwie świadomej i zdominowują jej kojarzenie. Zmianie ulega poczucie samoidentyfikacji, można odczuwać swoje ciało i umysł tak, jakby owładnął nimi ktoś inny (p o s e s j a), albo wcielać się w inne osoby i przedmioty (p r o j e k c j a). W głębszym transie pojawia się poczucie bycia poza ciałem (e k s t e r i o r y z a c j a), kiedy to można na przykład widzieć siebie „od zewnątrz”, tak jak pacjenci w narkozie postrzegają niekiedy swoje ciała operowane w tym czasie przez chirurgów. Tym samym, w szczególnych warunkach, możliwa jest percepcja własnych wyobrażeń jako postrzeżeń.

Ostatnie zdanie w badaniach nad doświadczeniami religijnymi tego typu należy więc do neurofizjologów. W ich ujęciu doświadczenia typu szamańskiego rodzą się przy silnych wzbudzeniach ośrodków emocyjnych, czyli podkorowej części mózgu (tzw. stary mózg), zwłaszcza tzw. układu limbicznego i hipokampa. Takie wzbudzenia emocji są przede wszystkim efektem albo silnej redukcji doznań zmysłowych, a więc d e p r y w a c j i sensorycznej, albo – dokładnie odwrotnie – intensywnego drażnienia receptorów w stopniu przekraczającym możliwości percepcyjne, tzw. p r z e b o d ź c o w a n i a lub przeładowania sensorycznego. Takie działania, jak: odpowiednio zrytmizowane dźwięki pochodzące np. z instrumentów perkusyjnych, intensywne i wyczerpujące ruchy (np. taniec, bieg, skoki), posty, asceza seksualna, izolacja powodująca redukcję bodźców zmysłowych (jak pobyt w ciemnej jaskini) lub – przeciwnie – ich nadprodukcja wywołana np. ekstremalnym zimnem bądź gorącem, zranieniem czy samookaleczeniem, przyjęciem substancji toksycznych, oraz tzw. sterowanie psychiczne (jak hipnoza), sny na jawie, medytacja, wywołują zmieniające świadomość reakcje układu limbicznego. We wszystkich tych przypadkach mamy do czynienia ze zdominowaniem kory mózgowej razem ze sterującym ludzkimi zachowaniami płatem czołowym mózgu przez impulsy płynące z układu limbicznego. Analogiczne efekty daje np. hipnoza, a przede wszystkim zażycie ś r o d k ó w h a l u c y n o g e n n y c h (inaczej nazywanych psychodelikami).

Zażywanie substancji psychoaktywnych jest prawie że powszechne w ludzkich kulturach. U ponad 90% z nich można spotkać instytucjonalne wykorzystanie stanów transowych, uzyskiwanych zwykle właśnie za pomocą substancji halucynogennych. Znajomość części z nich pochodzi z czasów starożytnych, inne mogły być poznane nawet we wczesnym okresie prehistorycznym. Spośród szerokiej gamy wykorzystywanych środków roślinnych można wymienić grzyby (muchomor czerwony, amerykańskie psylocyby, bedłkowate, huby, sporysz), mak opiumowy, konopie indyjskie, pejotl, rośliny psiankowate (pokrzyk, bieluń, tojad, psianka czarna), wawrzynek wilcze łyko, powoje (Rivea, Banisteriopsis), koka, iboga, pituri, kava Imponująca liczba użytkowanych substancji i ich miejsce w strukturze religijnej wskazuje na istnienie u naszego gatunku ogromnego zapotrzebowania na zmiany świadomości, prowadzące do doświadczeń religijnych.
Wśród badaczy doświadczenia religijnego długie lata trwał spór o to, czy zażywanie środków psychoaktywnych nie stanowi wynaturzenia w systemach religijnych świata, zastępując „normalne” i „prawidłowe” techniki, takie jak medytacja czy żarliwa modlitwa Część naukowców twierdziła, że „autentyczne” doświadczenia religijne mają zupełnie inny mechanizm i przebieg niż generowane „sztucznie”. Spór o autentyczny charakter nie wspomaganych chemicznie doświadczeń religijnych w rodzaju ekstazy mistycznej okazał się jednak bezprzedmiotowy, gdyż wpływ sztucznych środków oparty jest na tych samych mechanizmach neurofizjologicznych co naturalne ekstazy. S.H. Snyder w 1973 roku wykazał, że neurony ludzkiego ciała zawierają specjalne receptory opiatów i zarazem wyizolował w mózgu system je produkujący. O p i a t y to ok. 30 halucynogennych substancji o działaniu silnie zmieniającym umysł, znalezionych przede wszystkim w soku z maku. Jak się okazało, substancje te są także w odpowiednich warunkach wytwarzane samodzielnie przez mózg, jak np. chemicznie odpowiadająca morfinie endorfina, która redukuje ból, czy wywołujące wizje enkefaliny w rodzaju dimetylotryptaminy (znanej jako produkowany sztucznie silny narkotyk DMT).

Do czego potrzebne są człowiekowi obecne bezpośrednio w szarych komórkach receptory opiatowe? Zdaniem Nory Ahlberg, posiadamy wewnętrzny, autonomiczny system kontroli bólu, który aktywizuje się w nadzwyczajnych warunkach, jak np. w najwyższym stresie, przeładowaniu zmysłów bodźcami, oraz przeciwnie – w stanie całkowitego braku bodźców. Wytwarzane opiaty powodują, podobnie jak morfina, zablokowanie ośrodków bólu i dające poczucie uzdrowienia odprężenie. Uwalniają się także w wyniku medytacji, dzięki czemu np. jogini mogą kontrolować swe ciało w daleko większym aspekcie niż w normalnym stanie, stają się niewrażliwi na ból, kierują ruchami mięśni gładkich (np. mięśnia sercowego), jak również przy wszelkiego rodzaju technikach bólowych (np. chłosta, zadawanie tortur w czasie inicjacji plemiennych, ćwiczenia wojowników i myśliwych, itp.). Uwalnia je też niedotlenienie mózgu w stanie śmierci klinicznej, są więc także odpowiedzialne za wizje powstające w mózgach umierających. Takie działania szamanów, jak medytacje w samotności, głodówki, monotonny śpiew, taniec w ciężkim stroju, rytm instrumentów perkusyjnych, wyczerpujące seanse w łaźni parowej, wyziębienie, hiperwentylacja, służą aktywizacji naturalnych receptorów opiatów. Szczególnie efektywne jest łączenie różnych technik ich wywoływania, tak jak to dzieje się w różnego typu obrzędach inicjacyjnych, a przede wszystkim w inicjacjach szamańskich. Michael Winkelman wskazuje na uniwersalny charakter doświadczeń szamańskich niezależnie od podłoża kulturowego, uznając zdolność do ekstazy za biologiczne wyposażenie naszego gatunku. Są to stany nie tylko obecne w naturze ludzkiej ze względu na konstrukcję i funkcjonowanie mózgu, ale i korzystne dla istnienia w środowisku społeczno-przyrodniczym.

Działanie tych substancji nie jest do końca rozpoznane. Zauważono, że naturalne opiaty mają podobną budowę i działają w ten sam sposób jak neuroprzekaźniki, substancje biorące udział w przenoszeniu impulsów bioelektrycznych przez synapsy, takie jak serotonina, noradrenalina, dopamina, acetylocholina, histamina. Obecność opiatów sprawia, że nieprzewodzące błony zakończeń komórek nerwowych (synapsy) zaczynają przewodzić impulsy bioelektryczne, co z kolei powoduje powstawanie swoistych „prądów błądzących”, uruchamiających niezwykłe i nieoczekiwane połączenia, sięgające pamięci nieświadomej czy starych, „zwierzęcych” części mózgu w rodzaju podwzgórza czy hipokampu. To właśnie staje się podstawą powstawania zjawisk typu synestezji (czyli przesunięcia doświadczeń jednych receptorów na inne), halucynacji czy marzeń sennych. Zażywanie substancji halucynogennych wywiera dokładnie ten sam wpływ na umysł, wykryto bowiem, iż takie substancje jak opium i jego sztuczny odpowiednik morfina, mają taką strukturę i działanie jak naturalne opiaty – wchodzą w miejsce noradrenaliny w receptory synapsów. Inny środek halucynogenny, obecna w pejotlu meskalina, zastępuje dopaminę, serotoninie natomiast odpowiada w swej strukturze chemicznej jeden z najsilniejszych syntetycznych środków psychoaktywnych – pochodna kwasu lizergowego, znana szeroko jako LSD. Takie halucynogeny jak meskalina i LSD mogą więc w stosunku do komórek mózgu działać podobnie jak naturalne opiaty, wchodząc w miejsce neuroprzekaźnika i uaktywniając nieczynne normalnie połączenia i szlaki kojarzeniowe.
Jak z tego wynika, substancje halucynogenne, czy to przyjęte z zewnątrz, czy to wydzielane wewnętrznie pod wpływem silnych wzbudzeń emocjonalnych (endogenne opiaty), wywołują podobny efekt. Skutki takiego działania na funkcjonowanie mózgu są, z punktu widzenia psychologii religii, niezmiernie doniosłe. Należy do nich: aktywizacja intuicyjnego kojarzenia ogromnej ilości danych, ekspansja pola świadomości na obszary prawej półkuli mózgu, udostępnienie świadomości pełnej zawartości pamięciowej komórek gromadzących dotąd informacje podprogowo oraz takie pobudzenie starych części mózgu, które prowadzi do „przejęcia dowodzenia” przez nie, przy zachowaniu świadomości nowego mózgu. Stwierdzono też, że stany takie charakteryzuje wzrost podatności na sugestię. Co ważniejsze, towarzyszą im wyjątkowo przejmujące doznania pokoju, radości, szczęścia, świętości, skojarzone z wykraczaniem poza czas i przestrzeń. Pojawiało się poczucie pochłonięcia przez kosmos, z którym człowiek staje się jednością, bezczasowości, wizje raju, niebiańskich krain, miast, promienistych, boskich istot, poczucie dostępu do ostatecznej prawdy, itp.

Generalnie wizje te wywołują zwykle euforię, rzeczywistość nabiera cudownego, baśniowego czy magicznego charakteru. Charakterystyczne są okresy silnie pobudzonej intuicji: inspiracji artystycznej i intuicyjne wglądy w istotę rzeczy, zwłaszcza wrażenie dotarcia do ostatecznego sensu rzeczywistości. Wszystkie te stany są bardzo trudne do wyrażenia słowami, wykraczając często poza możliwości racjonalnego opisu. W charakterystyce tych stanów pojawia się wiele paradoksów logicznych, takich jak zupełna utrata własnej jaźni i jednocześnie jej rozszerzenie na cały świat, poczucie braku wnętrza i zarazem zawierania w sobie wszystkiego, zupełnej znikomości i zarazem zjednoczenia z Bogiem, istnienia i nieistnienia świata. Wszystko staje się pełne niewypowiedzianego piękna, promienności i doskonałości, właśnie takie, jakie powinno być. Potrzeba racjonalizacji zanika, ponieważ uważa się wtedy, że świat ma być doznawany, a nie rozumiany. Przeżywający te stany czuli, że mają pełny bezpośredni dostęp do wiedzy intuicyjnej i poznają podstawy funkcjonowania i znaczenie istoty wszechrzeczy, przez co cała dotychczasowa wiedza ludzkości zdaje się być mniej prawdziwa i płytsza. Wszystko wydaje się doskonałe, takie jakie powinno być. Świat staje się „tajemnicą do przeżywania, a nie intelektualną zagadką do rozwiązania”5. Innymi słowy, człowiek czerpie wówczas swoją wiedzę o otaczającym świecie z dwóch źródeł naraz: ze świadomości racjonalnej i stanów transowych, nie tylko dających wgląd w całkowicie inny świat doświadczenia religijnego, ale zmieniających świadomość poprzez udostępnienie jej ukrytych dotąd w podświadomości treści i odczuć.
 

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg