Mapy religijne mogą się zmieniać, granice mogą być przesuwane, ale chrześcijaństwo Południa będzie rosło. (...) Nie tylko będzie dużo więcej chrześcijan na globalnym Południu niż na Północy, lecz także ludzie z Południa będą prawdopodobnie dużo bardziej oddani sprawie w sferze wiary i praktyk religijnych.
Europa
Sama demografia nie jest w stanie przedstawić całej historii poszerzającej się przepaści między liczbową siłą chrześcijan w Pierwszym i Trzecim Świecie, ponieważ ważną rolę będą odgrywały również przesunięcia kulturowe. Nie tylko będzie dużo więcej chrześcijan na globalnym Południu niż na Północy, lecz także ludzie z Południa będą prawdopodobnie dużo bardziej oddani sprawie w sferze wiary i praktyk religijnych.
Zmiana kulturowa jest ewidentna w Europie, w której hipotetycznie żyje współczesna chrześcijańska populacja przekraczająca 500 milionów. Liczba ta wygląda co najmniej optymistycznie. W ciągu mniej więcej ostatniego wieku ogromna sekularyzacja poważnie zredukowała populację europejskich chrześcijan, bez względu na to, czy oceniamy „chrześcijaństwo" według ogólnego samookreślenia, czy też domagamy się dowodów praktykowania i oddania sprawie. Członkostwo w Kościele i uczestnictwo w praktykach religijnych ostro spada w długoterminowym trendzie, który nie okazuje znaków spowolnienia.
Wielka Brytania jest modelowym przykładem instytucjonalnej zapaści. Z populacji liczącej około 60 milionów, liczba tych, którzy wyznają religie niechrześcijańskie nadal nie jest wielka. Żydzi, muzułmanie, sikhowie i hinduiści stanowią razem nie więcej niż 5 procent ludności Wielkiej Brytanii, mniej więcej taki sam procent niechrześcijan jak w Stanach Zjednoczonych.
Nie możemy jednak bezpiecznie stwierdzić, że pozostałe 95 procent Brytyjczyków powinno się określać jako chrześcijan. Według spisu ludności z 2000 r. 44 procent Brytyjczyków nie deklarowało żadnej przynależności religijnej (liczba ta wzrosła z 31 procent w 1983 r.). Jeszcze bardziej niepokojące dla Kościołów jest to, że dwie trzecie ludzi w wieku 18-24 lat określa siebie jako niereligijnych - prawie połowa młodych dorosłych nawet nie wierzy w to, że Jezus istniał jako postać historyczna, co jest dosyć radykalnym stanowiskiem14.
W zależności od badań, 55-75 procent Brytyjczyków określa się jako chrześcijanie, ale stopień tej identyfikacji jest często nikły. Opierając na rejestrach z ksiąg chrztów, Wielka Brytania ma 25 milionów członków Kościoła anglikańskiego, który od dawna ma ustalony status. Jak jednak widzieliśmy, mniej niż milion tych przypuszczalnych anglikanów można kiedykolwiek w ogóle spotkać w Kościele, nawet na Wielkanoc i Boże Narodzenie.
Tylko między rokiem 1989 a 1998 uczestnictwo w niedzielnym nabożeństwie we wszystkich chrześcijańskich denominacjach łącznie spadła z 4,7 do 3,7 miliona, spadek o 22 procent w ciągu zaledwie dziesięciolecia. Ekstrapolacja tych liczb opustoszyłaby angielskie Kościoły zupełnie w ciągu jednego lub dwóch pokoleń.
W debacie nad wykorzystaniem prowadzonych przez Kościoły instytucji charytatywnych do zapewnienia opieki społecznej, labourzystowski polityk Roy Hattersley protestował: „To jest naród agnostyków. Ludzie nie traktują [religii] poważnie". Sam fakt, że mógł wypowiedzieć taką opinię nie budząc kontrowersji, wyraźnie ilustruje przepaść między podejściem do praktyk religijnych w Stanach Zjednoczonych i w Europie.
Z podobnymi sytuacjami można się zetknąć w większości innych krajów zachodnioeuropejskich i w byłych komunistycznych krajach Europy Wschodniej. W Niemczech sytuacja Kościoła ewangelickiego jest porównywalna do sytuacji brytyjskich anglikanów. Teoretycznie Kościół ten utrzymuje, że cieszy się lojalnością większości niemieckich protestantów, około jednej trzeciej populacji, ale spośród 27 milionów hipotetycznych członków jedynie jakiś milion wykazuje jakiekolwiek regularne uczestnictwo. Aktywność jest większa wśród niemieckich katolików, ale też reprezentuje jedynie mniejszą część podawanej liczby członków Kościoła. Mniej więcej jedna czwarta ludności twierdzi, że nie ma żadnej religijnej afiliacji, nawet do resztek chrześcijaństwa.
Malejąca identyfikacja religijna jest równie oczywista w krajach historycznie katolickich. We Francji, podobnie jak w Wielkiej Brytanii, znacząca większość ludzi wykazuje jakiś hipotetyczny stopień identyfikacji z chrześcijaństwem, ale tylko 8 procent -jakieś 5 milionów -jawi się jako praktykujący katolicy. Włochy przedstawiają podobny obraz. Z powodu długotrwałej hegemonii Kościoła, zwyczajem większości Włochów jest przyznawanie się do pewnej szczątkowej katolickiej tożsamości i faktycznie większość Włochów jest ochrzczona w Kościele katolickim. Według kościelnych statystyk około 97 procent Włochów liczy się jako katolików (jakieś 55 milionów członków).