Mapy religijne mogą się zmieniać, granice mogą być przesuwane, ale chrześcijaństwo Południa będzie rosło. (...) Nie tylko będzie dużo więcej chrześcijan na globalnym Południu niż na Północy, lecz także ludzie z Południa będą prawdopodobnie dużo bardziej oddani sprawie w sferze wiary i praktyk religijnych.
Według tych danych Włochy są obecnie jedynym europejskim krajem wymienianym na liście pięciu najliczniejszych katolickich narodów świata. Jednakże praktyki religijne we Włoszech ostro podupadły w ostatnich latach i bardziej rozsądny szacunek wiary i lojalności sugerowałby aktywną katolicką populację na dużo niższym poziomie liczbowym.
Ten obraz upadku chrześcijaństwa powinien jednak zostać nieco skorygowany.
Jak przypominają nam tacy uczeni, jak Grace Davie, spadku praktyk religijnych nie można zrównywać z czystym sekularyzmem. Nawet w krajach relatywnie zsekularyzowanych wyniki badań nadal ukazują zdumiewająco wysoki poziom wiary, sugerując, że ludzie „wierzą bez przynależności", a większość nadal określa się, choć niezbyt zdecydowanie, jako chrześcijanie. Stwierdziwszy to jednak, argumenty te na dłuższą metę niekoniecznie są ukojeniem dla chrześcijan, ponieważ nie jest jasne, jak długo religia może przetrwać jako zgeneralizowana pamięć społeczna. Relikty chrześcijaństwa mogą przetrwać pokolenie albo trochę dłużej po tym, jak instytucjonalne struktury kościelne weszły w stan bezwładnego spadania, ale sytuacja za trzydzieści lub czterdzieści lat może być dużo bardziej ponura. Współczesne Kościoły żyją dzięki nagromadzonym zapasom, które topnieją w alarmującym tempie.
Zarówno anglikanizm, jak i katolicyzm są światowymi wspólnotami, zatem zmniejszająca się przynależność w Europie powinna być więcej niż zrekompensowana przez zyski w innych regionach świata, ale ten wzór nie będzie prawdziwy dla wszystkich denominacji.
Kościoły prawosławne ucierpią dotkliwie z powodu zmian demograficznych, zważywszy na to, że liczba ich członków jest tak silnie skoncentrowana w kurczącej się Europie. Obecnie Kościół prawosławny utrzymuje, że ma około 220 milionów członków, prawie wszystkich w krajach wschodniej i południowo-wschodniej Europy, w których przez następne pięćdziesiąt lat liczba ludności będzie się zmniejszać. Chociaż pokomunistyczna Rosja doświadcza znaczącego ożywienia prawosławnego, to jednak trendy demograficzne ukazują, że długoterminowa przyszłość Kościoła stoi pod znakiem zapytania.
Spadająca liczba urodzin będzie ostatecznie bardziej niszcząca dla losów prawosławia niż kiedykolwiek muzułmańskie czy komunistyczne prześladowania. Jeśli przyjąć optymistyczną prognozę, to liczba prawosławnych do 2050 r. skurczy się do mniej niż 3 procent światowej populacji, dramatycznie mniej niż na początku XX w. W najgorszym wariancie całkowita liczba prawosławnych na świecie w 2050 r. może być faktycznie mniejsza niż liczba chrześcijańskiej ludności w pojedynczym kraju, takim jak Meksyk czy Brazylia.
***
Philip Jenkins
CHRZEŚCIJAŃSTWO PRZYSZŁOŚCI
stron: 385
Verbinum 2009
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?