Prezentowana książka stanowi opracowanie kilku zagadnień ludzkiego życia. Z perspektywy psychologii religii. Obejmują one sens życia ludzkiego, kształtowanie się obrazu Boga u dzieci, analizę fenomenu religii w ujęciu Junga i Frankla, problematykę wychowania i formacji w poglądach ks. Blachnickiego oraz powiązania osobowości z przeżyciami religijnymi człowieka.
Frankl uważa, że na podstawie badań i obserwacji możemy dostrzec kilka rodzajów religii i religijności. Jest błędem wierzyć, że istnieje trend w kierunku uniwersalnej religii, sztucznej i ogólnej religii w rodzaju religijnego esperanta. Według Frankla, istnieje trend odwrotny, nie w kierunku uniwersalnej religii, ale w kierunku religii ściśle osobowej.
• Religia uniwersalna.
Pojęcie używane przez Frankla „religia uniwersalna” mogło by być interpretowane dwojako. Ta rozbieżność interpretacji wynika choćby stąd, że sam twórca tego pojęcia nigdzie, niestety, bliżej nie pisze, co pod tym pojęciem należałoby rozumieć. Wydaje się więc, że po pierwsze określenie „religia uniwersalna” mogłoby być synonimem każdej religii oficjalnej, tzn. religii oficjalnie wyznawanej przez dany Kościół, opartej na pewnych formach instytucjonalnych, posiadającej skodyfkowany zbiór dogmatów i zasad etycznych, których przestrzeganie obowiązuje wszystkich członków danej społeczności religijnej. Do takiej religii uniwersalnej można by zaliczyć każdą z wielkich religii świata, obejmującej nieraz wiele milionów wyznawców. O wiele jednak bardziej prawdopodobną wydaje się być inna interpretacja tego terminu wynikająca z dosłownego rozumienia pojęcia „uniwersalna”. Chodziłoby najprawdopodobniej Franklowi o jakąś przewidywaną czy wybrażaną przez niego, ale obecnie jeszcze nie istniejącą, jedną religię „powszechną” obejmującą całą ludzkość. Religia taka zawierałaby wszystkie istotne elementy religii, natomiast nie utożsamiałaby się z żadną z wielkich religii świata. Nasuwa się tu analogia do zasad powstawania religii naturalnej, czyli deizmu. Na taką interpretację wskazywałaby wypowiedź Frankla, który zapytany o przyszłość religii odpowiedział, że, jego zdaniem, rozwój religii idzie nie w kierunku religii uniwersalnej, lecz w kierunku religii personalnej, osobiście przeżywanej, jaką, według niego, jest religia egzystencjalna.
• Religia egzystencjalna.
Religia egzystencjalna to religia osobiście przeżywana przez daną jednostkę. Można by ją nazwać religijnością. Frankl pisze, że dzisiaj religia stała się tak egzystencjalna, jak była w czasach biblijnych: nie jest ona zainteresowana teoriami religijnymi. Ma ona ukazać, jak żyć i jak umierać, jak znosić cierpienie, jak znaleźć sens i treść życia Ale nigdy religia nie może stać się zindywidualizowaną do tego stopnia, żeby utraciła zupełnie kontakt z religią uniwersalną. Twórca logoterapii jest przekonany, że nawet jeśli religia stanie się zindywidualizowaną do tego stopnia, że my wszyscy będziemy mówić w naszym własnym indywidualnym języku, to będziemy używać jednak wspólnych religijnych symboli, tak jak różne języki używają tego samego alfabetu. Frankl widzi trend do takiej zindywidualizowanej religii, dalekiej od różnych wyznań, które – w jego mniemaniu – widocznie nie mają nic innego do roboty, jak zwalczać siebie wzajemnie (Fabry 1980, s. 167). Frankl uważa, że rozwój religii idzie nie w kierunku religii uniwersalnej, ale w kierunku religii osobowej; głęboko spersonalizowanej religijności, w której każdy znajduje swój własny, najbardziej własny język, którym zwraca się do Boga (Frankl 1985b, s. 76). To nie oznacza, że nie ma w religii wspólnych symboli i rytuałów.
Różne religie podobne są różnym językom. W każdym języku człowiek może dochodzić do prawdy. Podobnie przez pośrednictwo każdej religii może odnaleźć drogę do Boga, do jedynego Boga (Frankl 1985b, s. 76, 1988, s. 112). Religia jest w jednym i tym samym czasie uniwersalna i personalna, tak jak język. Ludzki język jest uniwersalnym fenomenem, ale każdy z nas ma osobny sposób mowy w specyficznym języku. Pomimo uniwersalnej religii każda osoba wzrasta w jakiejś konkretnej, tradycyjnej religii (Fabry 1980, s. 66).
Używając analogii z językiem, twórca analizy egzystencjalnej uważa dalej, że można dojść do prawdy przez każdy język, ale można również błądzić i kłamać w każdym języku. To zależy raczej od nas aniżeli od języka. To samo dotyczy różnych religii i przekonań. To zależy od pokory i tolerancji. Nie potrzebuje się dzielić wiary z kimś innym, ale powinno się uznać prawo innej osoby do posiadania innej wiary i pozwolić mu być prawdziwym przez jego własne sumienie, a nie czyjeś inne. Im mocniej staje ktoś w swojej własnej wierze, tym więcej jego ręce będą wolne do sięgania do innych. Im słabiej ktoś stoi we własnej wierze, tym bardziej będzie używać obu rąk, aby dojść do dorosłości i wtedy nie będzie miał rąk, żeby sięgać do innych (Fabry 1980, s. 167).
Frankl sądzi, że my zbliżamy się do prawdy tylko przez myślenie, a myślimy najlepiej we własnym języku (...). Podobnie jest błędem wierzyć, że prawdziwa religijność może być osiągnięta przez znajdowanie się poza wszelkimi denominacjami (wyznaniami). Osoba wierząca w to, jest jak ktoś bez języka. Ci, którzy są religijni w tradycyjnym sensie, znajdują sens przez działanie ze względu na Boga (Fabry 1980, s. XlX).
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?