Żyli na Białostocczyźnie od XVII w. W ostatnich dekadach XX wieku masowo opuszczali swoje wioski, szukając lepszego życia w miastach. Dziś Tatarzy wracają na Podlasie, by być atrakcją turystyczną tego regionu.
Pociąg do Suwałk. Naprzeciwko siada siwy mężczyzna. Ponieważ zostaje koło niego wolne miejsce, zaprasza pasażerów z charakterystycznym zaśpiewem: „Proszę państwa, tu jest wolne, można siadać”. Jedziemy na wschód. Wysiadam w Sokółce. Już kilka razy denerwowałem się po drodze, bo narastające opóźnienie pociągu nadwerężało moje plany. Jeśli później przyjadę do Sokółki – później dojdę do Bohonik – później zwiedzę meczet – później wyruszę na Duży Szlak Tatarski. Nie zdążę w Talkowszczyźnie złapać autobusu do kolejnego meczetu w Kruszynianach. A wieczorem muszę wrócić do Warszawy. Jestem przecież (choćbym i nie chciał) typowym miastowym turystą, zakładnikiem wiadomości z internetu i sztywnych planów. Czego nie znajdę w sieci, to nie istnieje, a pokrzyżowane plany wprowadzają element paniki. Trudno, idę. Chciwie łaknę tutejszego krajobrazu.
Tatarzy po naszej stronie
Teren faluje, mapa mówi: Wzgórza Sokólskie. Idę wzdłuż ruchliwej drogi na Krynki, po kilku kilometrach skręcam na Drahle. Lśni nowy asfalt. W Drahlach, Bohonikach i Malawiczach był jeden z ośrodków osadnictwa tatarskiego w XVII w. Tatarzy już wcześniej – zapewne od XIV w. – osiedlali się w Koronie, a zwłaszcza na Litwie. Już pod Grunwaldem walczyli po polsko-litewskiej stronie, zapewne dostarczając argumentu Krzyżakom, że w imieniu chrześcijańskiej Europy walczą z pogaństwem. W 1679 r. król Jan III Sobieski nadał tutejsze ziemie Tatarom po ich wcześniejszym buncie, gdy po wielu latach lojalnej służby nie dostali przez dłuższy czas żołdu. Rozczarowani jedyny raz przeszli wtedy na turecką stronę, ale wrócili, gdy król zdecydował się zadośćuczynić ich krzywdom. Za Drahlami już Bohoniki. Znów budowa drogi. Zbliżając się do wsi, widzę już małą wieżyczkę zwieńczoną półksiężycem.
„Księżyc i gwiazda – symbole islamu na znak, że byli to jedyni świadkowie, gdy Mahometowi zesłany został Koran”. Słyszałem już kilka wytłumaczeń islamskiej symboliki, ale ten, podany przez panią Eugenię, chyba najbardziej mi się spodobał. Wszedłem do Bohonik dość wcześnie. Kartka na tablicy ogłoszeń zachęcała, by zapukać do prywatnego domu naprzeciw lub pobliskiego Domu Pielgrzyma. Napis po polsku i arabsku zachęca do wejścia. Drzwi ustępują same, z kuchni dobiegają głosy. Pukam we framugę. Gospodarze mają lekko skośne oczy. Mówią po polsku z wyraźnym akcentem, jak się potem dowiedziałem, białoruskim. Mam iść do meczetu, a oni zadzwonią po panią Eugenię.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...