Jeżeli ktoś długo przeżywa sytuację napięć i niepokojów to grozi mu, że się do tego przyzwyczai – tak o sytuacji chrześcijan w Ziemi Świętej mówi jeden z pracujących tam franciszkanów.
Wczoraj obchodzony był XI Dzień modlitw o pokój w Ziemi Świętej. Inicjatywa jednoczy tysiące miast na całym świecie. Nie chodzi jedynie o modlitwę w intencji pokoju na terytorium, które doznaje wstrząsów wynikających z głębokich podziałów politycznych i społecznych. Istotne jest także to, aby móc dalej żyć oraz rozwijać szacunek i dialog, zarówno pomiędzy chrześcijanami, jak również z wyznawcami innych religii.
O. Giuseppe Ferrari, delegat Kustodii Ziemi Świętej na Włochy zauważa, że dla chrześcijan Ziemia Święta ma wyjątkowe znaczenie, ponieważ na niej objawił się Pan i tutaj skierował do ludzi orędzie pokoju i zbawienia.
“Dlatego ta ziemia jest w najwłaściwszym tego słowa znaczeniu ziemią pokoju. Niestety, od wieków doświadcza ona wyjątkowego ciężaru utrapienia. Kto przeżywa dzisiaj tę sytuację, to ryzykuje, że powoli się do niej przyzwyczai. Taki stan aktualny, faktyczny, który widziany jest przez długi czas od środka może przestać wydawać się taki dramatyczny. Czasami ma się wrażenie, że ten, kto żyje w tej sytuacji przyzwyczaja się do życia w ciągłym napięciu. Prawdą jest jednak, że ludzie są zmęczeni, bardzo zmęczeni. Nam chrześcijanom pozostaje jedno - zawierzenie Panu, bo tylko On w tym momencie może cokolwiek uczynić.”
O. Ferrari zauważa, że szczególnie w Jerozolimie, w ciągu ostatnich 20 lat zmniejszyła się liczba chrześcijan. Doprowadziło to do tego, że czują się oni bardzo osamotnieni. Dzień modlitwy w intencji pokoju w Ziemi Świętej jest więc okazją, aby nie pozostawiać w izolacji żyjących w tych miejscach chrześcijan, ale również wyznawców innych religii. Miasta na całym świecie zjednoczone w modlitwie w tej intencji przekazują światełko nadziei. To jakby rzucić promień słońca w mglisty dzień – podkreślił franciszkanin.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?