Pomagajmy w tym Izraelowi i Palestynie - apeluje dyrektor Caritas Jerozolimy.
Koncepcja „dwa narody, dwa państwa” w Ziemi Świętej z ludzkiego punktu wiedzenia została porzucona. Patrząc z chrześcijańskiego punktu widzenia pozostaje zaangażowanie, aby na nowo ją ożywić, dzięki modlitwie i służbie, prowadząc wszelkimi sposobami do dialogu. Trzeba jak najszybciej pomóc Izraelczykom i Palestyńczykom, aby wspólnie podjęli trud budowania sprawiedliwości i pokoju – taką opinię wyraziła irlandzka zakonnica s. Bridget Tighe, dyrektor Caritas Jerozolimy.
W wywiadzie dla włoskiej katolickiej agencji SIR s. Tighe stwierdziła, że tamtejszy Caritas pomaga co najmniej 30 tys. ludzi. W większości są to Palestyńczycy i migranci, żyjący w Tel Avivie. Dodała, że ubóstwo, jakie dotyka tych ludzi nie polega jedynie na braku środków materialnych. To także upokorzenia, których doświadczają biedni, to brak dostępu do urządzeń sanitarnych oraz brak poszanowania praw człowieka. Na przykład w Gazie 2 mln Palestyńczyków mieszka w swego rodzaju więzieniu pod gołym niebem. Nie mają prawa do opuszczania swoich miejsc bez pozwolenia. Nie mogą wyjeżdżać poza teren Gazy, brakuje im pracy, nie mają dostępu do nauki.
Dyrektor Caritas Jerozolimy zwróciła także uwagę na problem, o którym niewiele się mówi. W izraelskich więzieniach przebywa bowiem nieznana liczba dzieci 12-13 letnich i młodzieży 17-18 letniej, oskarżonych o rzucanie kamieniami w kierunku wojska i podżeganie do przemocy.
Wśród innych problemów, z którymi na co dzień muszą się zmierzyć Palestyńczycy irlandzka zakonnica wymienia także brak pozwoleń na budowę nowych domów, nawet na swoich terenach, z których często bywają wywłaszczani. Nie można więc wybudować nic nowego, aby pozostawić to przyszłym pokoleniom. Dzielnice, miejscowości zamieszkałe przeż Żydów są połączone dobrymi drogami, te, w których żyją Palestyńczycy są coraz bardziej dzielone, pozbawione możliwości kontaktu między sobą. „Sytuacja w Ziemi Świętej pomiędzy Izraelczykami a Palestyńczykami jest całkowicie zablokowana i nie wiemy czy oraz w jakim kierunku będzie się rozwijała – podkreśliła s. Tighe. – Pomimo tego nie wolno nam tracić chrześcijańskiej nadziei, która pozwala mieć nadzieję wbrew nadziei”.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...