W Nigerii trwa od wczoraj trzydniowa modlitwa o pokój i ustanie przemocy. Ogłosiło ją Stowarzyszenie Chrześcijan w Nigerii.
Organizatorzy tej akcji proszą wszystkich wyznawców Chrystusa, by co wieczór stawali przed Bogiem w postawie żałoby po śmierci tak wielu niewinnych chrześcijan. Mają się modlić o pokój i ustanie przemocy: aby Pan Jezus – jak czytamy w odezwie - zniweczył te diabelskie palny, które mają sparaliżować działalność społeczną i gospodarczą kraju, pogrążając go w chaosie. Chrześcijanie wzywają też do modlitwy za rządzących, by stanęli na wysokości zadania i zapewnili Nigerii bezpieczeństwo.
Kościół w Nigerii przeżywa najmroczniejsze chwile w swej historii. Jak podała organizacja Intersociety w ciągu pierwszych czterech miesięcy tego roku zabito w tym kraju 1470 chrześcijan. Ponad 2,2 tys. zostało porwanych, z czego 200 uznaje się za zabitych.
Obrońcy praw człowieka zarzucają nigeryjskim władzom, że starają się ukrywać prześladowania chrześcijan, klasyfikując je jako efekt strać międzyplemiennych czy napadów rabunkowych. Tymczasem zarówno Boko Haram i Państwo Islamskie, jak i bojownicy plemienia Fulani, którzy również przyjęli już strategię islamistów, świadomie koncentrują swe działania na gnębieniu chrześcijan i niszczeniu chrześcijańskich symboli.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?