"Pan rozmawiał z Mojżeszem twarzą w twarz, jak się rozmawia z przyjacielem" (Wj 33,11).
Mojżesz to główny przywódca Izraelitów podczas wyjścia z niewoli egipskiej i wędrówki poprzez pustynię do Ziemi Obiecanej. To także wielki pośrednik pomiędzy Bogiem a narodem wybranym. Ta jego rola realizowała się w różnych wymiarach. Po pierwsze, za pośrednictwem Mojżesza Bóg wyprowadził Izraelitów z Egiptu i prowadził ich przez pustynię. Po drugie, przez niego Bóg przekazywał różne polecenia swemu ludowi, a ostatecznie dał mu Prawo. Po trzecie, Mojżesz pośredniczył w dialogu pomiędzy Bogiem a ludźmi (w dialogu z faraonem – zob. Wj 5,1-5; w dialogu z narodem wybranym – zob. Wj 20,19: „I mówili do Mojżesza: Mów ty z nami, a my będziemy cię słuchać! Ale Bóg niech nie przemawia do nas, abyśmy nie pomarli!”; por. Pwt 5,5)[1]. Te bliskie, intymne relacje Mojżesza z Bogiem można bez wątpienia określić jako relacje modlitewne – jako nieustanny modlitewny dialog. W tym modlitewnym dialogu szczególną rolę odgrywała modlitwa wstawiennicza Mojżesza, który w momentach różnych zagrożeń usilnie prosił Boga o ocalenie swego narodu.
Głębia modlitewnej relacji Mojżesza z Bogiem
Enzo Bianchi, charakteryzując modlitwę biblijną, stwierdza: „Modlitwa biblijna kształtuje się [...] jako relacja «ja – ty», jako dialog, jako słuchanie słowa Bożego i odpowiedź na to słowo na wiele sposobów. Słowo (hebrajskie dabar) Boga przekazuje się człowiekowi w dziejach, w wydarzeniach historycznych (również dabar) i wzbudza, dzięki słuchaniu, modlitwę – odpowiedź wiary. [...] Modlitwa jest więc wyrazem wiary”[2]. W przypadku Mojżesza jego głęboki dialog z Bogiem rozpoczął się w chwili powołania w pobliżu góry Bożej Horeb: „Gdy Mojżesz pasał owce swego teścia, Jetry, kapłana Madianitów, zaprowadził [pewnego razu] owce w głąb pustyni i przyszedł do góry Bożej Horeb. Wtedy ukazał mu się Anioł Pański w płomieniu ognia, ze środka krzewu. [...] Gdy zaś Pan ujrzał, że [Mojżesz] podchodził, żeby się przyjrzeć, zawołał Bóg do niego ze środka krzewu: «Mojżeszu, Mojżeszu!» On zaś odpowiedział: «Oto jestem». Rzekł mu [Bóg]: «Nie zbliżaj się tu! Zdejm sandały z nóg, gdyż miejsce, na którym stoisz, jest ziemią świętą». Powiedział jeszcze Pan: «Jestem Bogiem ojca twego, Bogiem Abrahama, Bogiem Izaaka i Bogiem Jakuba». Mojżesz zasłonił twarz, bał się bowiem zwrócić oczy na Boga” (Wj 3,1-2a.4-6). Bóg[3] ukazując się Mojżeszowi, w pierwszej kolejności zwrócił się do niego po imieniu: „Mojżeszu, Mojżeszu!”. W Biblii podwójne zawołanie po imieniu oznacza często bezpośrednie wezwanie Boże (por. Rdz 22,11; 46,2; 1 Sm 3,11)[4]. W tym przypadku może mieć nadto sens uświadomienia Mojżeszowi „właściwego stanu rzeczy”, czyli przeniesienia jego uwagi z nadzwyczajnego zjawiska na Tego, kto za tym zjawiskiem stoi[5]. Mojżesz posłyszawszy wołanie, odpowiedział: „Oto jestem”. W tradycji biblijnej tego rodzaju stwierdzenie (hbr.: hinnēnî) to standardowa, spontaniczna, pełna stanowczości odpowiedź na wezwanie (por. Rdz 22,1.7.11; 27,1; 31,11; 37,13; 46,2; 1 Sm 3,4.6.8.16; 2 Sm 1,7; Iz 52,6; 58,9)[6]. Odpowiedź ta z kolei wyraża gotowość na słuchanie[7]. Mojżesz zatem na głos Bożego wezwania odpowiedział postawą gotowości przyjęcia Bożego słowa.
W chwili powołania, czyli wybrania Mojżesza na przywódcę, pośrednika Bożego działania, Bóg zainicjował bardzo bliskie relacje pomiędzy Sobą a Mojżeszem. Wyrazem tego było wspomniane wcześniej zwrócenie się Boga do Mojżesza po imieniu, a także objawienie mu przez Boga własnego imienia: „Mojżesz zaś rzekł Bogu: «Oto pójdę do Izraelitów i powiem im: Bóg ojców naszych posłał mię do was. Lecz gdy oni mnie zapytają, jakie jest Jego imię, to cóż im mam powiedzieć?» Odpowiedział Bóg Mojżeszowi: «JESTEM, KTÓRY JESTEM». I dodał: «Tak powiesz synom Izraela: JESTEM posłał mnie do was». Mówił dalej Bóg do Mojżesza: «Tak powiesz Izraelitom: "JESTEM, Bóg ojców waszych, Bóg Abrahama, Bóg Izaaka i Bóg Jakuba posłał mnie do was. To jest imię moje na wieki i to jest moje zawołanie na najdalsze pokolenia” (Wj 3,13-15). Szczególne znaczenie tego faktu wynika ze znaczenia i funkcji imienia w tradycji Starożytnego Bliskiego Wschodu, a co za tym idzie, także u dawnych Izraelitów. Imię zazwyczaj określało osobę, jej charakter, godność, przeznaczenie. Służyło także do identyfikacji danej osoby, miejsca lub rzeczy. Wielokrotnie przekraczało jednak funkcję nominatywną, gdyż imię określało istotę rzeczy. Służyło zatem do wyrażenia natury rzeczywistości opisywanej, charakteru i postępowania człowieka, a także jego osobowości. Tak rozumiane imię ostatecznie warunkowało istnienie osoby – nie istnieje nic, co nie ma imienia (zob. Koh 6,10). W takim ujęciu nie tylko „miało się imię”, ale wręcz „było się imieniem”[8]. A zatem oddziaływanie na czyjeś imię, które stanowiło synonim danej osoby, jawiło się jako dotykanie jego istoty[9]. Bóg więc objawiając swe imię Mojżeszowi odkrył w pewnej mierze tajemnicę swej istoty, zaprosił go do ściślejszej komunii ze sobą.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...