Renomowany uniwersytet islamski Al-Azhar w Kairze stoi „przed największym wyzwaniem w swojej ponad 1000-letniej historii”.
Wszystko bowiem wskazuje na to, że w nowej sytuacji, spowodowanej ostatnimi wydarzeniami w Egipcie, zmniejszy się rola tej uczelni o charakterze głównie religijnym. Jest o tym przekonana pochodząca z Libanu francuska historyczka Dyala Hamzah. Udzieliła ona wywiadu niemieckiej agencji katolickiej KNA 24 lutego w Berlinie.
Rewolucja egipskiej młodzieży ma na celu państwo świeckie, w którym duchowni mieliby niewielki wpływ, powiedziała 44-letnia badaczka, która przez długi czas poznawała rolę tej uczelni. Dlatego, dodała, wielki szejk uniwersytetu, Ahmad al-Tajjib tak mocno zabiega o to, aby islam pozostał religią państwową, a szariat – najważniejszym źródłem orzecznictwa prawnego.
W Egipcie nie ma wprawdzie liberalnych uczonych religijnych, którzy interpretowaliby Koran z pozycji krytyki historycznej, „ale tam przecież chodzi przede wszystkim o młodzież” – stwierdziła Hamzah. Podkreśliła, że młodzi pragną demokratycznych praw podstawowych i dobrych rządów, ale „nie łamią sobie głów podstawami egzegezy Koranu”. Mimo 30-letniej islamizacji społeczeństwo egipskie nie tęskni do państwa religijnego – wyraziła przekonanie rozmówczyni niemieckiej agencji.
Założony w 969 r. Uniwersytet Al-Azhar jest najbardziej znaną wyższą szkołą muzułmańską i najwyższym autorytetem islamu sunnickiego, gdyż orzeczenia prawne (fatwy), wydawane przez działających tam uczonych, są powszechnie szanowane i mają charakter wzorcowy dla muzułmanów na całym świecie. Ta wierna rządowi instytucja odcinała się od fali protestów, jaka ogarnęła Egipt w ostatnim okresie, a jej pracownicy naukowi wielokrotnie wzywali do zakończenia protestów przeciw prezydentowi Hosniemu Mubarakowi.
Z krytyką uczelni i z żądaniem natychmiastowego ustąpienia jej rektora wystąpił również niedawno w egipskiej telewizji Al-Azhari tamtejszy duchowny Muhammad Zoghbi. Wezwał on wyznaczonych przez rząd przywódców religijnych Egiptu, łącznie z szejkiem Al-Azharu, do rezygnacji ze stanowisk.
Według duchownego, w ostatnim okresie Uniwersytet „był poddany niebezpiecznemu programowi, który miał go rozbić i zniszczyć”. W tym celu m.in. upolityczniał stanowisko szejka Al-Azharu, muftiego Egiptu i ministra dziedzictwa religijnego. Te stanowiska muszą być obsadzane w drodze wyborów i „w żadnym przypadku ci funkcjonariusze nie mogą być mianowani przez prezydenta, gdyż upolitycznienie doprowadziło do utraty zaufania do uczelni i jej szejków” – stwierdził Zoghbi.
Podkreślił, że „wyzwolenie Al-Azharu jest nawet lepsze niż wyzwolenie Egiptu, bo jeśli Egipt jest matką regionu, to Al-Azhar jest matką wszystkich muzułmanów na Ziemi”. „Jeśli uniwersytet stanie znów na nogi, cały naród odzyska równowagę. Prezydent Egiptu musi być podporządkowany Al-Azharowi i szanować go” – dodał duchowny.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?