Misjonarz udający się do kraju przeznaczenia misyjnego zdaje sobie doskonale sprawę, że staje przed wyzwaniem dołożenia wszelkich starań w zrozumieniu i dowartościowaniu miejscowych kultur. Nie czyni tego z ciekawości czy prywatnego hobby, lecz ze zobowiązania jakie wypływa z posłania misyjnego aby „nawiązać z owymi kulturami rzeczywisty kontakt, przyjmując styl życia będący znakiem ewangelicznego świadectwa i solidarności z tamtejszymi ludźmi” - zwraca uwagę o. Tomasz Szyszka, werbista.
Na wyżynach andyjskich, każda osoba zaangażowana w dzieło ewangelizacji jest konfrontowana z bardzo licznymi przejawami prastarych kultur autochtonicznych, Indian Ajmara i Keczua. Konkretnym przykładem, obrazującym owo wyzwanie do zrozumienia i docenienia kultur lokalnych jest andyjskie, listopadowe „święto zmarłych”.
Miesiąc listopad dla mieszkańców wyżyn andyjskich ma szczególne znaczenie. Kończy się okres bezdeszczowy i rozpoczyna się epoka deszczowa. Jest to okres intensywnych prac na roli, czyli sadzenia ziemniaków i zasiewów. Przeprowadzenie tych prac oraz powodzenie w późniejszych zbiorach uzależnione jest opadów w tym okresie. Dla ludzi żyjących z gospodarki rolnej jest to okres krytyczny, określany przez samych Ajmarów jako niebezpieczny i ryzykowny.
Z tego powodu, w tym czasookresie, mieszkańcy wyżyn andyjskich w oparciu o swoją religijność i autochtoniczne wierzenia, szukają kontaktu ze światem duchów opiekuńczych. Wierzą przy tym głęboko, że w ten sposób mogą sobie zapewnić powodzenie w podejmowanych wysiłkach pracy na roli i zapewnić bezpieczeństwo rodzinie i całej wspólnocie wioskowej. Dlatego też tak wiele uwagi poświęca się uroczystemu obchodzeniu i świętowaniu „dnia zmarłych” albo „dnia dusz” jak nazywają to święto Ajmarowie. Według miejscowych wierzeń, na początku listopada, dusze osób zmarłych mają zwyczaj odwiedzać swoich bliskich.
Rodziny osób, które zmarły w ostatnich trzech latach, czują się zobowiązane ugoszczenia ich we własnym domu. Wyznaczona osoba „wita” przybywające dusze. Zaprasza je do ugoszczenia się i zwraca się do nich z wielką czułością, okazując przy tym wiele szacunku. Zmarli stanowią bowiem ważną część wielkiej wspólnoty rodzinnej i wioskowej. Jako członkowie rodziny winni wspierać swoich bliskich, ale mogą też im szkodzić.
W czasie „święta zmarłych” żywi członkowie rodziny i wspólnoty wyrażają swoją wdzięczność za otrzymaną pomoc, wykorzystują te dni do podziękowania ale też do zwrócenia uwagi na swoje aktualne położenie i swoje potrzeby. Najbliższa rodzina przygotowuje specjalne dary dla swoich zmarłych, oczekując od nich, że według swoich możliwości odwdzięczą się i będą się opiekować swoimi bliskimi na ziemi. Jedną z najbardziej oczekiwanych form pomocy jest to, aby we właściwym czasie, miejscu i intensywności spadły potrzebne deszcze.
Przygotowania do tego święta rozpoczynają się kilka tygodni wcześniej. Przygotowuje się stosowne figury z ciasta chlebowego, które będą zdobiły domowy ołtarz dla zmarłego. Figury w kształcie kobiety, mężczyzny czy też dziecka będą reprezentować dusze zmarłych, których się oczekuje. Natomiast figury w kształcie lamy, psa, owcy, konia, ptaków, itd. mają przedstawiać gospodarstwo zmarłego. Przygotowane z chleba korony, drabiny, łódki, słońce, księżyc i inne, są elementami symbolizującymi pośmiertną wędrówkę zmarłego.
Pierwszego listopada, cała rodzina przygotowuje się na przyjęcie w swoim domu duszy osoby zmarłej. W jednym z pomieszczeń przygotowuje się tzw. „ołtarz dla zmarłego”. Będzie on służył przez następne godziny do wspólnego ucztowania i świętowania ze zmarłą osobą. Nad stołem buduje się z czterech łodyg trzciny cukrowej coś na kształt baldachimu. Na stole układa się wiele elementów potrzebnych do przyjęcia zmarłego i godnego ucztowania. Znajdują się tam wyżej wspomniane chleby w kształcie ludzkim, nie może zabraknąć ulubionych potraw zmarłego, napojów, owoców, kwiatów, świeczek, wody święconej, ubrania zmarłego i epitafium.
Ołtarz jest ozdobiony jest prażoną kukurydzą, owocami i kwiatami. Dokładnie w południe wita się przybyłe do domu dusze zmarłych. Cała rodzina modli się i obserwuje pojawienie się muszek albo komarów, co wskazywałoby na przybycie oczekiwanych dusz zmarłych. Po upewnieniu się, że przybyły już oczekiwane dusze, wita się je serdecznie, np. „Witamy cię! Jesteś u siebie w domu ...; jedz i pij ...”. Tak rozpoczyna się radosna uczta. Zmarłym podaje się ich ulubione potrawy, napoje, rozmawia się z nimi, zadaje pytania i przedstawia swoje problemy. Uczestnicy uczty spożywają obiad, częstują się liśćmi koki i alkoholem.
Drugiego listopada – wg wierzeń Ajmarów – dusze zmarłych przenoszą się na cmentarz. Rodziny udają się najpierw do kościoła aby umożliwić swoim zmarłym „wysłuchanie ich Mszy św.” Każda rodzina przynosi ze sobą kwiaty, epitafium i jakąś część z ubioru zmarłego. Po końcowym błogosławieństwie wodą święconą, wszyscy udają się na cmentarz. Tam na nowo, nad grobem ustawia się „ołtarz” dla zmarłego, ze wszystkimi elementami jakie przygotowano wcześniej w domu.
Na cmentarzu panuje świąteczna atmosfera. Rodziny rozsiadają się wokół swoich grobów, modlą się, przyjmują osoby spoza rodziny, które podchodzą i aby pomodlić się za zmarłego, rozmawiają o zasługach zmarłego oraz czekających pracach. Pomiędzy grobami krążą rytmicznym krokiem małe grupy muzykujących mężczyzn, grając na fletach, bębenkach. Otrzymują oni za swoje modlitwy dary z przygotowanego jedzenia i napojów. Po południu wszyscy wracają do swoich domów.
Wszystkie te obrzędy mają na celu zaspokoić potrzeby dusz zmarłych i udobruchać je aby nie przeszkadzały a wręcz przeciwnie pomagały i zabezpieczały w miarę swoich możliwości pomyślność żyjących z rodziny. Przygotowany ołtarz, modlitwa, jedzenie i napoje pomagają w stworzeniu atmosfery więzi i zażyłości pomiędzy rodziną i zmarłymi. Jednocześnie mają zwrócić ich uwagę na bieżące potrzeby żyjących a zarazem wspomóc je aby w sposób właściwy spełniali posługę wobec swojej rodziny. Na podkreślenie zasługuje tutaj aspekt wzajemnej pomocy, zależności i odpowiedzialności pomiędzy żywymi i zmarłymi.
Ołtarz dla zmarłego, uroczyste posiłki, zamówiona Msza św. są elementami scalającymi więzy rodzinne między bliskimi zamieszkującymi dwa światy.
Trudno byłoby zrozumieć głęboką religijną wymowę „dnia zmarłych” świata andyjskiego, bez zwrócenia uwagi na prastarą tradycję religijną i warunki życia w Andach. Egzystencja człowieka na tych wysokościach jest ciągle zagrożona. Anomalie pogodowe takie jak susza, gradobicie, mrozy stwarzają wielkie zagrożenie dla życia rodzin i wspólnot. W tym kontekście odnajdujemy klucz do zrozumienia sensu świętowania ze zmarłymi i dla zmarłych. „Święto zmarłych” pomaga nawiązać kontakt ze światem nadprzyrodzonym, z duszami zmarłych, którzy nadal pozostają członkami rodziny i mają obowiązek troszczyć się o nią i wspierać ją w chwilach krytycznych. Dusze zmarłych, które z własnego doświadczenia wiedzą co to głód, bezsilność, życie w ciągłym zagrożeniu, winne są udzielenia pomocy żyjącym.
„Dzień zmarłych” na wyżynach andyjskich ma charakter bardzo radosny i wspólnotowy. Przychodzi jednak na myśl pytanie, czy chodzi tu o święto chrześcijańskie czy też raczej tradycję, która sięga swoimi korzeniami zamierzchłych czasów prekolumbijskich? Otóż andyjski „dzień zmarłych” zawiera wprawdzie elementy chrześcijańskie ale rytm świętowania i koloryt obchodów wywodzą się z tradycji religii autochtonicznych ludów andyjskich. W obliczu takiego splotu elementów i tradycji religijnych, misjonarz staje przed trudnym pytaniem i wyzwaniem, jak głosić i celebrować tajemnicę życia, śmierci i zmartwychwstania Chrystusa, aby była ona głęboko przeżywana przez Indian Ajmara i Keczua ...
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?