Władze Uzbekistanu po trwającym kilka lat złagodzeniu podejścia do wyznawców islamu, związanym z objęciem władzy przez nowego prezydenta, zaostrzają walkę z demonstrowaniem religijności; "albo religia, albo służba państwu" - oznajmił premier Abdulla Aripow, cytowany przez uzbekistańską sekcję Radia Swoboda.
Prezydent Szawkat Mirzijojew, który po objęciu w 2016 r. władzy zniósł drakońskie ograniczenia praktyk religijnych, wprowadzone przez swojego poprzednika, Islama Karimowa, zmienił swoje stanowisko. Władze uchwalają kolejne ustawy, takie jak nakaz ściszenia wezwań do modlitwy czy też zakazujące noszenia przez kobiety nikabu w miejscach publicznych; mężczyznom przymusowo goli się brody - podaje Radio Swoboda.
10 września odbyło się trzymane w tajemnicy posiedzenie rządu oraz przedstawicieli służb, które poświęcone było "palącej kwestii nowej fali radykalizacji religijnej". O jego efektach społeczeństwo dowiedziało się post factum, 14 września. Jednym z efektów posiedzenia były słowa premiera Aripowa, który powiedział, że urzędnicy państwowi nie powinni demonstracyjnie obchodzić się ze swoją wiarą i muszą wybrać "albo religię, albo służbę państwu".
Radio Swoboda przypomina, że w położonym w Azji Centralnej Uzbekistanie, liczącym około 35 mln mieszkańców, ok. 90 proc. populacji deklaruje wiarę muzułmańską (przeważnie rytu sunnickiego). Po dojściu do władzy Mirzijojew dał się poznać zagranicznym obserwatorom jako przywódca, który przywrócił wiele swobód religijnych, zakazanych przez swojego poprzednika. Dzięki temu Uzbekistan przestał figurować na liście "krajów budzących szczególne obawy" Departamentu Stanu USA w kwestii wolności religijnej.
W ostatnich tygodniach - informuje Radio Swoboda - wzrosła liczba zatrzymań i przesłuchań osób wierzących, pojawiły się doniesienia o przymusowym goleniu brody mężczyznom; restrykcyjnie egzekwowany jest zakaz uczestnictwa osób nieletnich w modlitwach, a studentki noszące nikab nie mogą korzystać z akademików - nakazuje się im zdjęcie okrycia twarzy. Zakazuje się też otwierania nowych meczetów.
Radio Swoboda powołuje się też na pragnące zachować anonimowość źródło w kręgach rządowych, które przekazało, że uzbekistańscy urzędnicy zaprzestali kontaktów ze specjalnym sprawozdawcą ONZ ds. wolności wyznania i z amerykańską komisją ds. międzynarodowej wolności religijnej.
5 września niższa izba uzbekistańskiego parlamentu uchwaliła ustawę nakładającą grzywny za naruszenia "świeckiego porządku". W akcie prawnym mowa jest m.in. o małżeństwach zawartych w duchu islamskim, ale nie zarejestrowanych w urzędzie, a także odzieży, "uniemożliwiającej zidentyfikowanie noszącej ją osoby" w miejscach publicznych.
Radio Swoboda wspomina też, że w centralnych miejscach Taszkentu ustawia się obecnie kamery służące do rozpoznawania twarzy, a nikab to uniemożliwia. Deputowani poparli ustawę "po burzliwych dyskusjach i długiej polemice" - poinformowała służba prasowa izby niższej parlamentu; ustawa trafiła obecnie do izby wyższej.
Zakrawające o paranoję obawy taszkenckiego reżimu wobec islamu nie są bezpodstawne - ocenia Radio Swoboda. Na początku niepodległości Uzbekistanu (od 1991 r.) zaczęły pojawiać się grupy religijne gotowe otwarcie kwestionować świecki system państwowy. Jedną z bardziej znanych był Islamski Ruch Uzbekistanu, oskarżany przez władze o zorganizowanie serii zamachów bombowych w stolicy Uzbekistanu w latach 90. XX stulecia; uznany za organizację terrorystyczną; jej resztki pozostają aktywne w Afganistanie i Pakistanie.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?