Muzułmanin, oskarżony o atak na autokar należący do sił powietrznych USA, powiedział wczoraj przed niemieckim sądem, że nie wierzy już w dżihad, czyli świętą wojnę. W wyniku zamachu zginęło dwóch amerykańskich żołnierzy, a trzech zostało rannych.
21-letni Albańczyk z Kosowa, Arid Uka, oświadczył, że został oszukany przez ekstremistyczną propagandę.
Zamachowiec przyznał, że "nadal jest muzułmaninem" i regularnie się modli, jednak nie wierzy już w to, że religia daje przyzwolenie na przemoc, poza koniecznością samoobrony. Potwierdził też, że zastrzelenie lotników było "naturalnie niedozwolone".
Uka zeznał, że dzień przed zamachem obejrzał w internecie nagranie wideo, na którym amerykańscy żołnierze plądrują muzułmański dom i gwałcą córkę jego właściciela. Okazało się jednak, że była to scena z antywojennego filmu hollywoodzkiego.
Do ataku na żołnierzy USA doszło 2 marca przed terminalem nr 2 lotniska we Frankfurcie, gdzie pracował oskarżony. Po wejściu do autokaru Uka zastrzelił Amerykanów krzycząc "Allah akbar" (Bóg jest wszechmocny).
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?