Po irlandzku aed znaczy ogień. Tak właśnie zwał się celtycki bóg słońca, ognia i piorunów, którego można utożsamiać z bardziej znanymi Thorem, czy Jowiszem.
Ogień, zimno i ciemność. W jednym miejscu? Niemożliwe.
Fani „Gwiezdnych Wojen” z niecierpliwością oczekują premiery nowej części cyklu - film wejdzie na nasze ekrany w grudniu tego roku. Mnie bardziej ciekawią jednak nastroje wśród wyznawców… jediizmu.
Jedno z czterech najważniejszych celtyckich świąt.
To nią – w najróżniejszych religiach – podróżowano w zaświaty. Takich niezwykłych wypraw dokonywać mieli bogowie, szamani, duchy i zwykli śmiertelnicy.
Celtowie obchodzili to święto 1 sierpnia, choć uroczystości z nim związane rozciągały się na cały miesiąc – piętnaście dni przed 1 VIII i piętnaście dni po tej dacie.
Czyli mezopotamskie święto Nowego Roku.
Religia i wyobraźnia Terry'ego Gilliama.
W judaizmie cadykiem nazywa się człowieka sprawiedliwego, stanowiącego wzór osoby religijnej, wyznawcy. Kimś takim był biblijny Józef, syn patriarchy Jakuba.
Wczoraj rozpoczęła się druga edycja Bytom Film Festiwal. Tytułem otwierającym imprezę był dokumentalny obraz w reżyserii Rafała Skalskiego, który dopiero co pokazywany był na festiwalu w Locarno. Właśnie tam miał swoją światową premierę.