W Syrii coraz bardziej nakręca się spirala przemocy. Giną w niej również chrześcijanie, ale, jak się wydaje, nie ze względu na wiarę – informuje z Damaszku nuncjusz apostolski abp Mario Zenari
W jego przekonaniu bardzo trudno jest zdobyć wiarygodne wiadomości na temat tego, co dzieje się w tym kraju. Wojna przeniosła się bowiem również do mediów. Obie strony oskarżają się nawzajem o dezinformację. Pewne jest natomiast, że rośnie liczba ofiar – zauważa watykański dyplomata. W mieście Homs, gdzie od tygodnia trwa ofensywa sił prezydenckich, problemem jest samo pogrzebanie zabitych. Wiele katolickich rodzin opuściło już to miasto. Liczni księża pozostali jednak na miejscu. W tak niebezpiecznej sytuacji każdy musi sam decydować o sobie – mówi abp Zenari.
„Muszę powiedzieć, że do tej pory wspólnota chrześcijańska była szanowana – powiedział Radiu Watykańskiemu dyplomata. – Nie było jeszcze ataków na chrześcijan ze względu na ich wiarę... Jeśli porównamy to do sytuacji w innych krajach regionu, gdzie płonęły przecież kościoły, to daje to pewną nadzieję. Jest to pozytywny aspekt i sądzę, że chrześcijanie, ze względu na szacunek, jakim się ich tutaj darzy, mogliby odegrać jeszcze w Syrii ważną rolę, stając się pomostem pośród tej atmosfery wzajemnej nienawiści. Chrześcijanie chcą służyć Syrii, wnosząc ducha dialogu, pojednania i przebaczenia”.
Zdaniem abp. Zenariego szanse na podjęcie dialogu maleją jednak z każdym dniem i dziś są one naprawdę nikłe. Przeciwnego zdania jest melchicki patriarcha Grzegorz III Laham. W jego przekonaniu tylko dialog może uchronić Syrię od masakry. Przestrzega on zatem wspólnotę międzynarodową przed próbą obalenia aktualnego reżimu. Nie zastanawiajcie się, jak zmienić reżim, ale jak mu pomóc, by zmienił sytuację w Syrii – podkreśla melchicki patriarcha.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...