We Francji święta wielkanocne to okres, kiedy opinia publiczna dowiaduje się o słynnych nawróceniach. Co roku w Wielką Sobotę chrzest przyjmuje tam ok. 5 tys. dorosłych. Nie brak przy tym do niespodzianek. W tym roku francuskie dzienniki rozpisują się o nawróceniu Véronique’i Lévy, bo właśnie ukazała się jej autobiograficzna książka („Montre-moi ton visage – Ukaż mi swe oblicze”), w której opisuje swą drogę do chrześcijaństwa.
Chrzest przyjęła przed trzema laty i już wtedy zrobiło się o niej głośno. A to z racji brata, który w czasie liturgii Wigilii Paschalnej zasiadł w jednej z pierwszych ławek paryskiej katedry Notre-Dame. Nikt się go nie spodziewał w takim miejscu, wśród krewnych katechumenów. Jej brat to bowiem Bernard-Henri Lévy, jeden z czołowych francuskich intelektualistów i jeden z najbardziej znanych przedstawicieli społeczności żydowskiej we Francji.
Dziś również on daje świadectwo o tym, co Chrystus uczynił z jego siostrą. Przyznaje, że w ciągu zaledwie kilku tygodni wiara uczyniła z niej całkiem nowego człowieka. Od razu zrozumiałem, że nie była to żadna dziecinada, ale autentyczne doświadczenie duchowe – wspomina Lévy. Przyznaje, że tuż przed nawróceniem Véronique znajdowała się w egzystencjalnym dołku, przeżywała ciężkie zmagania ze złem. A potem była łaska i odkupienie. Tego typu wydarzenia duchowe przemieniają całą osobę, we wszystkich jej wymiarach. Stała się kimś innym – opisuje starszy brat.
Sam Bernard-Henri Lévy uznaje się za agnostyka. Jego pradziadek był rabinem, ale rodzice byli już zeświecczeni. Nie przekazali swym dzieciom wychowania religijnego, a jedynie dumę z nazwiska, które wskazywało, że pochodzą z jednego z 12 rodów Izraela. Dlatego Bernard-Henri był po trosze zasmucony chrztem siostry. Wiedział, że jego rodzice byliby tym zawiedzeni. Jest to bowiem – jak twierdzi – zerwanie z tysiącletnią tradycją.
Innego zdania jest Véronique. Uważa, że to właśnie chrzest przywrócił ją judaizmowi. Chrześcijanin jest bowiem „spełnionym żydem”. Pomimo deklarowanego agnostycyzmu brata, dziś dzieli się z nim swą nową wiarą, czyta mu przez telefon fragmenty Pisma Świętego i innych pism duchowych, przekonana, że słowa te padają na żyzną glębę: „Zwracam się w nim do ziemi obiecanej” - dodaje.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?