Skuteczność dialogu nie zależy od tego, czy osiągnie on sukces w sensie powszechnej zgody, ale od tego, że wchodzi weń sam Bóg podejmujący rozmowę z ludzkością w Osobie Jezusa Chrystusa, którego życie i śmierć dały dialogowi ostateczny wyraz. Jeśli ma on służyć pogłębieniu prawdziwego braterstwa między ludźmi, to trzeba także powiedzieć, że: „Dialog nie może rozwijać się wyłącznie w wymiarze horyzontalnym, ograniczając się do spotkania, wymiany myśli czy nawet wymiany darów właściwych dla każdej Wspólnoty. Dialog przechodzi także i przede wszystkim w wymiar wertykalny, zwracając się ku Temu, który jako Odkupiciel świata i Pan dziejów jest naszym pojednaniem. Wymiar wertykalny dialogu polega na wspólnym i wzajemnym uznaniu naszej kondycji jako ludzi, którzy zgrzeszyli” (Ut unum sint, 35). Zmierza on ku oczyszczeniu i nawróceniu wewnętrznemu, które - gdy dokonuje się w posłuszeństwie Duchowi Świętemu - przyniesie duchowe owoce (Redemptoris missio, 56), chociaż czasy i chwile Ojciec ustalił swoją władzą (Redemptoris missio, 57).
5. Dialog a misje
Nie brak dziś głosów, że tradycyjne misje są już niemodne i że trzeba z nich zrezygnować. Głoszenie Ewangelii w niektórych krajach misyjnych, pomijając proklamację orędzia Jezusowego i katechezę, ograniczyło się w sposób wybiórczy do pracy społecznej, co stworzyło istotne zagrożenie dla wiary w Jezusa Chrystusa, osłabienie ducha misyjnego. Umożliwiło to w praktyce działalność sekt, wręcz usprawiedliwiło ich działalność, a przede wszystkim spowodowało brak zaangażowania w pracę duszpasterską (kard. Tomko, Proclaiming Christ the Worids Only Saviour, za: R. Martin, Kościół katolicki w końcu wieku, Warszawa 1996, 47-48).
Takie zawężenie perspektywy wynika ze zbyt optymistycznej oceny innych religii oraz z pewnej relatywizacji Chrystusowego Objawienia, a co za tym idzie z osłabienia wiary. Tymczasem w żadnym z oficjalnych dokumentów Urzędu Nauczycielskiego Kościoła - przy całej pozytywnej ocenie innych religii - nie przypisuje się im wartości zbawczej, a tylko wartość prawdziwego przygotowania do głoszenia Ewangelii (Evangelii nuntiandi, 53). Nie traktuje się ich jako środków, które same z siebie byłyby zdolne doprowadzić ludzi do zbawienia. „Głoszenie Chrystusowej Ewangelii, czyli Dobrej Nowiny o zbawieniu, nie tylko jest wypełnieniem otrzymanej od Chrystusa misji, lecz także wyrazem naszej solidarności z innymi ludźmi, to znaczy dzielenia się z nimi tym dobrem, które sami otrzymaliśmy od Boga” (A. Wolanin, Dialog chrześcijaństwa z innymi religiami, Kraków 1993, 101). Według chrześcijańskiej wizji tylko Bóg - a nie człowiek - jest jedynym dawcą życia i sprawcą zbawienia. „Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginał, ale miał życie wieczne” (J 3,16). Według wiary chrześcijan tylko Chrystus jest jedynym Pośrednikiem między Bogiem i ludźmi, tylko Jemu jest dana łaska uczestniczenia w życiu Boga samego, czyli zbawienie. Nie kłóci się to z prawdą o powszechnym powołaniu wszystkich do zbawienia, ponieważ ono dostępne jest także dla tych, którzy nie mieli możności poznania i przyjęcia Chrystusowej Ewangelii lub żyją w warunkach społeczno-kulturalnych na to im nie pozwalających, albo też wychowani zostali w innych tradycjach religijnych. Gdy jednak „doświadczenia spotkania z Bogiem szuka się w obrębie obcych tradycji religijnych, to czyż nie jest to świadectwo dla nieznających Chrystusa, że umarł On nadaremno?” (K. Kaczmarek, O Jezusa w modlitwie i w dialogu).
Więcej na następnej stronie