Dzięki uprzejmości czasopisma "Ateneum Kapłańskie" publikujemy artykuł ks. Leonarda Fica o problemie Boga i Jezusa Chrystusa w buddyzmie.
Spośród wielkich religii pozachrześcijańskich “Nostra aetate” – po judaizmie, islamie i hinduizmie – z imienia wymienia także buddyzm. “Buddyzm – czytamy w Deklaracji – w różnych formach, uznaje całkowitą niewystarczalność tego zmiennego świata i naucza sposobów,którymi ludzie w duchu pobożności i ufności mogliby albo osiągnąć stan doskonałego wyzwolenia, albo dojść, czy to o własnych siłach, czy z wyższą pomocą, do najwyższego oświecenia”.13
Mówiąc o “różnych formach buddyzmu”, Deklaracja ma na uwadze to, że nie przedstawia on dzisiaj jednolitej całości. Już samo pojęcie “buddyzm”, podobnie jak “hinduizm”, ma charakter określenia zbiorowego, odnoszącego się do całości buddyjskiego świata religii. Napotykamy w tym świecie wciąż na sprzeczne ze sobą elementy. W swej istocie bowiem buddyzm jest fenomenem o charakterze heterogenicznym.14 Dostrzega się w nim szeroką skalę różnych form pobożności, począwszy od głęboko uduchowionej postaci medytacji transpersonalnej, a skończywszy na spokrewnionych z tantryzmem kultowych praktykach lamaizmu.
“Nostra aetate”, opisując cel buddyjskiej drogi zbawienia, wprowadza ważne rozróżnienie pomiędzy buddyzmem “Małego Wozu” (“hinajana”) a buddyzmem “Wielkiego Wozu” (“mahajana”).15 Aczkolwiek nie używa ona wprost tych określeń, to wyrażenia: “stan doskonałego wyzwolenia” (negatywne ujęcie celu w hinajanie) i “najwyższego oświecenia” (pozytywne ujęcie celu w mahajanie) wyraźnie na nie wskazują. Ponadto z treści Deklaracji da się jeszcze wyprowadzić w obrębie mahajany rozróżnienie na “buddyzm medytacji” i “buddyzm wiary”. Pierwszy oferuje człowiekowi osiągnięcie stanu “doskonałego wyzwolenia” o “własnych siłach”, drugi zaś “z wyższą pomocą”.16
Od Soboru poczynając, spotkania chrześcijańsko – buddyjskie stają się coraz bardziej intensywne i przybierają nowe formy. Nie są one czysto przypadkowe, lecz przybierają charakter zaangażowanego z obydwu stron dialogu, przynoszącego “dobre owoce”.17 Inicjatywy dialogu podejmowane są zarówno przez Kościoły lokalne w krajach o dominacji buddyjskiej, jak również przez cały Kościół na forum ogólnoświatowym. Szczególny impuls dla chrześcijańsko – buddyjskiego dialogu płynie dzisiaj przede wszystkim z nauczania Jana Pawła II oraz jego osobistego świadectwa z jego licznych podróży do krajów Dalekiego Wschodu. Spotyka się on tam z wyznawcami buddyzmu i jego najwybitniejszymi przedstawicielami.18
Także strona buddyjska przejawia wiele szczerych inicjatyw w poszukiwaniu wzajemnego zrozumienia i współpracy z Kościołem katolickim (udział w Światowym Dniu Modlitwy o Pokój w Asyżu 27 października 1986 r.). Nie można, oczywiście, mówić już o osiągnięciu celu. Będzie to wymagało wielu wysiłków, odwagi i modlitwy. Najpierw jednak, jak pisze H. Waldenfels, trzeba zadbać o wzajemne zrozumienie się, “nie starając się wpisać siebie nawzajem we własną duchową perspektywę”.19 Taka postawa jest wyrazem szacunku dla podmiotowości partnera rozmowy. Trzeba najpierw poznać to, “czym i jakim jest ten drugi, jakim chce być i jak sam siebie pojmuje”.20 Wymaga to nie tylko ogólnej znajomości treści wiary partnera dialogu, ale również spojrzenia na niego z punktu widzenia jego własnej religii.21
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?