Inaczej można to wyrazić jako dialog, rozmowę z wyznawcami innych religii. Nie znaczy to przekonywanie o prawdziwości naszej religii. Są to po prostu osobiste kontakty, przyjaźnie, ewentualnie współdziałanie dla dobra społecznego.
Misjonarze stosowali dialog od samego początku chrześcijaństwa. Wystarczy zajrzeć do Dziejów Apostolskich i do listów, głównie św. Pawła. Prawdziwa i skuteczna praca misyjna ma tutaj swoje korzenie. Ludzie podziwiają sukcesy wielkich misjonarzy. Wszyscy oni zaczynali od dialogu miłości do drugiego, do każdego człowieka.
Kiedyś zapytano o. Żelazka, jaką on stosuje metodę, że ma tyle sukcesów. Jego odpowiedź była bardzo prosta i jasne: „Trzeba po prostu być dobrym dla każdego człowieka. Zacząć od myśli.” Jeśli jestem przekonany, że każdy człowiek jest dzieckiem Bożym, że za każdego Chrystus umarł, to szybko nauczę się myśleć dobrze od innych; a z czasem te myśli muszą się odzwierciedlić w moim zachowaniu.
Byłem kiedyś na kogoś mocno zły i poniosło mnie, że powiedziałem o tzm starszemu współbratu, doświadczonemu misjonarzowi, a on na to: „Pomyśl, że Pan Bóg go też kocha.” To była mocna nauka, która mi wiele pomogła.
Tutaj żyję w środowisku, które w dziewięćdziesięciu procentach składa się z niekatolików, a nawet niechrześcijan. Przystosowanie do tegoż środowiska po dwudziestoletnim pobycie w seminarium na katolickim Flores nie było łatwe. Starałem się jednak w praktyce zastosować radę o. Żelazka i owego starszego współbrata. Po pewnym czasie moglem przejść do prawdziwego dialogu. Im lepiej poznaję ich wierzenia, tym bardziej cenię sobie swoją własną religię. Wzajemna życzliwość zaś prowadzi z czasem nawet do przyjaźni. Aby bliżej poznać islam, kupiłem sobie encyklopedię islamu. Ponieważ dość często do niej zaglądam, jest na widocznym i łatwo dostępnym miejscu. Jakież było kiedyś zdziwnienie moich magistrantów, którzy przyszli poszperać w mojej bibliotece, gdy ja zobaczyli. „Profesor ma encyklopedię islamu? Na co?.” „Abym lepiej poznał, w co wy wierzycie.” „Patrz – powiedział jeden do drugiego – a my islamici takiej nie mamy.”
„Gdyby wszyscy byli tacy jak profesor Glinka, nigdy nie było sporów religijnych” – napisała o mnie jedna z moich byłych studentek. Nie mam tu dzieci, ale mam mnóstwo „wnucząt”, dzieci moich byłych studentów czy studentek, moich asystentek. Większość z nich to mali muzułmanie względnie muzułmanki, ale to nie przeszkadza, że one mnie kochają i ja je kocham. Codziennie się za mnie modlą (!), a ja za nie także, o to, by byli dobrymi ludźmi, i o to, by kiedyś poznali swego Zbawiciela. Boże drogi są niezbadane!
Ostatnio egzaminowałem paru doktorantów, teologów islamickich. Pomogłem im, wyjaśniając np. pojęcie inkulturacji i tzw. Afroislamu czy Euroislamu, który zaproponował islamolog, socjolog religii, wykładający na którymś uniwersytecie w Niemczech. Dla nich to były nowości, ale już niektórzy przy obronie swoich prac powoływali się właśnie na „zdanie profesora Glinki”. Teologom islamickim kiedyś zapronowałem wprowadzenie pojęcia Indonezjoislamu, bo przecież, mimo wyznawania islamu, zachowali mnóstwo elementów rodzimej kultury. Może te idee przekażą swoim studentom i pojęcie Indonezjoislamu wejdzie do ich teologii.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?
Nawrócony francuski rabin opowiedział niezwykłą historię swojego życia.
Jakie role, przez wieki, pełniły kobiety w religiach światach?
Córka Hatszepsut – kobiety faraona. Pośredniczki między światem bogów i ludzi…