Rytuał i religia w rozwoju ludzkości, wydana pośmiertnie jako kompendium przemyśleń Rappaporta nad naturą sacrum, jest prawdziwym traktatem dotyczącym roli religii w powstaniu i podtrzymywaniu kultury.
Doświadczenie religijne należy odróżniać od innych rodzajów doświadczenia według kryterium substantywności, czyli według ich związku z obiektami religijnymi. Należy do nich wszystko, co się za nie uważa — na przykład bogowie — i to tej kategorii przypisuje on określenie „boski" (6). Jednak pomimo tych zastrzeżeń James przypisywał zarówno doświadczeniu religijnemu, jak i boskim obiektom dość konkretne właściwości. „Aby postawa względem całości życia zasługiwała na miano religijnej, musi być w niej pewna uroczystość, powaga i miłość" (2001: 36). Uznaje on ponadto, że określenie „boski" można poprawnie stosować do takiej „rzeczywistości pierwotnej, wobec której jednostka czuje się zmuszona do przyjęcia postawy uroczystej i poważnej". Jego protestanckie predylekcje wydają się tu oczywiste.
Określenia takie jak „powaga", „uroczystość", „miłość" są łagodne, a nawet wyważone, choć spośród opisów doświadczenia religijnego wykorzystanych przez samego Jamesa łagodnych lub wyważonych jest bardzo niewiele. Są one raczej pełne „entuzjazmu" (2001: 38-39). Używa on również takich określeń jak „zachwycenie" i „zdziwienie" (s. 218). Osoby poruszone doświadczeniem religijnym nie tylko poddają się „boskości". Jest w nich wręcz „nadmiar godzenia się" i „serdeczność" (s. 40). I nie tylko akceptują porządek sakralizowany przez boskość, lecz gorliwie, żarliwie, a nawet radośnie w nim uczestniczą. Święci „śpieszą na spotkanie postanowień bożych z serdecznym uściskiem" (s. 40), a —jak ujmuje to James — „głównym zadaniem religii" jest „sublimacja zachowania [...] od spełniania obowiązku po świętość".
Religijny entuzjazm opiera się, zdaniem Jamesa, na głębszym elemencie doświadczenia religijnego — lub też z tego elementu wyrasta — elementu, który nazywa on „łaską". W stanie łaski wyznawcy zrzekają się odpowiedzialności za siebie na rzecz elementu boskiego (s. 204), w wyniku czego zachowanie wcześniej niemożliwe, albo możliwe jedynie za cenę ogromnego bólu i wyrzeczeń, staje się łatwe i radosne.
W miejsce wysiłku woli pojawia się entuzjazm, nie tylko pokonując popędy, których poskromieniem musiałby w przeciwnym razie zająć się wysiłek moralny, lecz w istocie zyskując energiczne wsparcie tych popędów. Do kwestii łaski powrócimy jeszcze w dalszej części. Teraz zaś przypomnijmy raz jeszcze że „doświadczenie religijne" Jamesa wiąże się ze znaczącą zmianą stanu świadomości. Gdy bowiem w sytuacjach codziennych doświadczenie jest zdominowane przez myśl, to w pewnych kontekstach nadzwyczajnych, z których najpowszechniejszym, najczęstszym, najbardziej społecznym i wiarygodnym jest rytuał, doświadczenie stopniowo zniewala myśl lub ją sobie podporządkowuje, a w najbardziej skrajnych przypadkach wręcz ją wypiera. Oznacza to, że numinosum —jak ująłby to Rudolf Otto — może się przejawiać na różnych poziomach intensywności — począwszy od poczucia spokoju, powagi czy czci, których wielu ludzi na Zachodzie doświadcza w czasie nabożeństw w kościołach, po przejmujące doświadczenie ekstatyczne czy mistyczne.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?