Jezuici i dialog międzyreligijny

Yannou Herve Jezuici i towarzystwo WAM, Kraków 2010 r. Tł.: Bolesław Dyduła Ilość stron: 372

W batalii o religijny pluralizm obecni są i jezuici. Uważali, że trzeba odrzucić argument wyższości zachodniej cywilizacji, opartej na „prawdziwej religii", zastępu­jąc go próbą autentycznego poznania tych, z którymi chce się nawiązywać kontakty (...) Jezuici otwarli m.in. cenione bardzo wyso­ko przez muzułmańską elitę kolegia, które sprzyjały wzajem­nemu poznaniu się.

TEOLOGIA W INDIACH

Rzymskie potępienie Rogera Haighta, a szczególnie Jacquesa Dupuis, przyjęto w Azji ze zdumieniem. Zmroziło ono głównie teologów hinduskich, z którymi ojciec Dupuis przez dwadzieścia pięć lat prowadził wykłady, zanim wrócił na Gregorianę. Mgr Henry D'Souza, biskup Kalkuty, zaniepokoił się „przyszłymi konsekwencjami" tego, co się wydarzyło i pytał czy „każda myśl, która nie zostanie wyrażona w terminach przeszłości", będzie traktowana podejrzliwie?

Ze swej strony jezuiccy myśliciele wyrazili oficjalnie „swoje zaniepokojenie" tym, co w rzymskich środowiskach wydało się nosić znamio­na „cenzury indyjskiej teologii", której byli inicjatorami. Ojciec Dupuis od dawna był szeroko konsultowany przez azjatyckich biskupów, którzy swoją posługę sprawowali w środowisku re­ligijnego pluralizmu i dostrzegali wielką wartość w refleksji opartej raczej na doświadczeniu niż spekulacji, gdy idzie o wia­rę i prawdę.

Hinduskiemu jezuicie, teologowi, o. D. K. Johnowi trudno było zrozumieć to, że Stolica Święta widziała w oj­cu Dupuis „uparciucha", choć zrobił tak dużo dla inkulturacji międzyreligijnego dialogu. Stawiało to pod znakiem zapytania całą strategię azjatyckich biskupów w regionie tak bardzo wraż­liwym na wiarę chrześcijańską, której zaszczepianie wymaga­ło jednak dialogu z pozostającymi w większości miejscowymi religiami.

Jezuiccy przełożeni subkontynentu bronili swoich podwład­nych, potwierdzając konieczność rzeczywistej autonomii lokal­nych Kościołów i teologii zakorzenionej w hinduskiej kulturze. Solennie zapewniali, że „rosnąca świadomość Kościoła, iż wi­nien wcielać się w różne kultury, jest jednym z największych błogosławieństw, jakie Bóg zesłał na nas w ostatnich latach tego tysiąclecia"[4]. Nawoływali też do położenia „fundamen­tów teologicznych i pastoralnych" dla utworzenia „światowego Kościoła", „wspólnoty Kościołów lokalnych, odpowiedzialnych za miejscowe inicjatywy i problemy w kontekście misji", której jezuici byli awangardą, eksplorując „nowe tereny teologiczne" w Azji „wielokulturowej i wieloreligijnej". Nie wahali się też mówić o „braku wewnętrznego entuzjazmu i różnego rodzaju blokadach w kraju, będących prawdziwą «przeszkodą» dla po­stępu i inkulturacji subkontynentu".

Rzym więc głęboko się mylił; gorzej, Stolica Święta była hamulcem ewangelizacji w Azji. Została ona oskarżona o „nieufność" i „podejrzliwość", a nawet o ignorancję miejscowej rzeczywistości oraz unikanie dialo­gu. Rzymskie normy odbierano i przeżywano jako dezawuo­wanie dzieła jezuickich teologów na pierwszych placówkach katolickiej myśli w Indiach, gdzie usiłowali oni zaaklimatyzo­wać chrześcijańskie orędzie według nich zbyt „uzachodnione". Przypominali, że chociaż chrześcijanie nie przekraczają 2,5% populacji subkontynentu, to jednak reprezentują 25 milionów wierzących, a więc grupę i kulturę, której z demograficznego punktu widzenia nie można bagatelizować.

Poirytowany i zaniepokojony arcybiskup Bombaju, kar­dynał Ivan Diaz[5], podkreślał, że hinduscy teologowie byli „źródłem troski" ze względu na „ich wpływ na lud, semina­rzystów i zakonników, i że stali się prawdziwym wyzwaniem dla biskupów Azji". W kontekście walki z ubóstwem w Indiach i globalizacją Stolica Święta miała obawy, że ten subkontynent ulegnie tendencjom relatywistycznym i marksistowskim oraz ideom południowoamerykańskiej teologii wyzwolenia, z którą jezuici szeroko współpracowali i której Watykan nie przestawał zwalczać. Troska o utrzymanie za wszelką cenę jedności wśród katolickich wspólnot świata doprowadziła do tego, że Kongre­gacja Doktryny Wiary zareagowała z rzadką gwałtownością.

W 1994 ojciec Tissa Balasuriya, misjonarz w Sri Lance ze zgromadzenia oblatów Maryi Niepokalanej, został wezwany do usprawiedliwienia się ze swoich wątpliwości dotyczących grzechu pierworodnego i Niepokalanego Poczęcia. Nawoływał on do uznania przez katolicyzm prawowitości innych religii. Oskarżony przez biskupów swojego kraju stawił opór. Według Rzymu teolog ten lansował „relatywistyczne" podejście do religii, które mieszało elementy teologii wyzwolenia z typowo hinduską, antydogmatyczną teologią pluralistyczną. Balasuriya odrzucił rzymskie oskarżenia jako błędną interpretację swoich idei i uważał, że Stolica Święta nie jest w stanie wydawać sądów o teologach pracujących w społecznościach wielokulturowych. To tłumaczenie zostało uznane za niewystarczające przez Wa­tykan, który oburzony postawił wszystko na jedną kartę żą­dając, by misjonarz wycofał się ze swoich poglądów. Znużony walką rzucił na niego ekskomunikę w 1997 roku, zanim go zrehabilitował.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg