W batalii o religijny pluralizm obecni są i jezuici. Uważali, że trzeba odrzucić argument wyższości zachodniej cywilizacji, opartej na „prawdziwej religii", zastępując go próbą autentycznego poznania tych, z którymi chce się nawiązywać kontakty (...) Jezuici otwarli m.in. cenione bardzo wysoko przez muzułmańską elitę kolegia, które sprzyjały wzajemnemu poznaniu się.
Jezuici chcieli zaproponować zbliżenie się do islamu nie tyle teologiczne, co kulturowe, socjologiczne i praktyczne. Uważali, że trzeba odrzucić argument wyższości zachodniej cywilizacji, opartej na „prawdziwej religii", zastępując go próbą autentycznego poznania tych, z którymi chce się nawiązywać kontakty. W ten sposób uczestniczyli oni w odnowie percepcji muzułmańskiego świata, choć nie obeszło się bez tego, że byli niepokojeni z powodu swoich „arabizujących tendencji", uważanych za zbyt sprzyjające islamowi. Pozwalali sobie nawet na nazywanie muzułmanów „ludźmi wiary", a więc już nie określali ich mianem „niewiernych", kategorią, w której byli od zawsze umieszczani przez Kościół katolicki.
W 1937 roku zainteresowanie Towarzystwa islamem stało się oficjalne za sprawą generała Ledóchowskiego. W swoim liście O nawracaniu muzułmanów, dokumencie wewnętrznym, zobowiązywał on oficjalnie jezuitów do działań w tym kierunku. Islam w rzeczy samej stał się bowiem dla Towarzystwa nie tylko przedmiotem zainteresowania, ale przede wszystkim niepokoju. Jezuici słusznie zauważyli, że, w przeciwieństwie do Zachodu, świat muzułmański nie zna ani ateizmu, ani religijnego indyferentyzmu. W ślad za protestantami generał chciał uruchomić missio islamica, która miała objąć Wschód i Daleki Wschód, opierając się na sieci kolegiów zakładanych przez Towarzystwo. ,
Franco Pecchio / CC 2.0 Klasztor Deir Mar Musa al-Habashi. Ta nowego rodzaju wyprawa krzyżowa powierzona została Christophe'owi de Bonneville, któremu przyszło ustalić plan działania, nad czym systematycznie pracował. Dla sporządzenia rejestru miejsc, gdzie znajdowali się muzułmanie, zażądał od każdej misji jezuickiej dokładnej odpowiedzi na szczegółowy kwestionariusz o praktykach wyznawców islamu, ich obyczajach i relacjach z chrześcijanami. Ośrodek studiów nad islamem utworzono w Rzymie i każdy prowincjał miał obowiązek znaleźć kilku młodych ochotników, którzy by chcieli poświęcić się pracy ewangelizacyjnej wśród muzułmanów,Wnioski z tej obszernej refleksji wstępnej pozwalały mieć nadzieję, że misja się uda. Dotychczas misjonarze nawrócili wprawdzie niewielu, a to dlatego, że nie znali dobrze terenu. Wszystko więc zmierzało do wykazania, że teren będzie sprzyjający.
Relacje między chrześcijanami i muzułmanami były, jak uważał Christophe de Bonneville, raczej dobre, a między tymi dwiema religiami istniało wiele punktów wspólnych. Radził on więc misjonarzom, by swoją pracę oparli właśnie na tych wspólnych bazach, ponieważ „apostoł Jezusa Chrystusa nie ma prawa niszczyć, żeby następnie odbudowywać według planów częściowo ludzkich"[8]. Ponieważ wszelkie próby bezpośredniego nawracania na chrześcijaństwo bywały odrzucane, dlatego według jezuitów należało przede wszystkim dążyć do takiej „ewolucji" islamskiej moralności, żeby muzułmanie zaakceptowali chrześcijańską zasadę wolności indywidualnego sumienia. Ów rewolucyjny plan Towarzystwa nawracania muzułmanów zalecał też otwieranie się na wszystkie laicyzujące tendencje w społeczeństwie, by w ten sposób ograniczyć społeczny i moralny wpływ islamu na populację. I wreszcie, ponieważ misjonarski sukces jezuitów mógł zostać osiągnięty jedynie poprzez należytą formację ich misjonarzy, nie tylko książkową, ale i praktyczną, trzy z ośmiu lat przygotowawczych studiów jezuiccy klerycy odbywali w terenie, gdzie uczyli się intensywnie języka arabskiego i poznawali miejscowe realia. Misjonarze Towarzystwa Jezusowego poszerzali swoje wpływy na ziemi islamu „wyzbywając się swojej zachodniej duszy".
Z tą starą receptą wyruszyli oficjalnie na podbój islamu 29 listopada 1938 roku. Centrum koordynacji ich poczynań było w Rzymie, gdzie utworzyli specjalny sekretariat przy Uniwersytecie Gregoriańskim. Sekretariat ten odnotował wiele sukcesów misji, zapisując je w „kartotece nawróconych", gdzie umieszczone zostały ich nazwiska, zawód, uposażenie i opcje polityczne... Ta „policyjna" metoda powodowała u wielu zgrzytanie zębów. Mimo jednak wytężonej energii i wielkich ambicji missio islamica spaliła na panewce. Szybko ją przerwano na skutek wojny i tak naprawdę nigdy nie podjęto z powrotem. Rezultaty zaś były umiarkowane. Otwarta w 1935 roku misja u Alaouitów i zawieszona definitywnie w 1946 dała jedynie kilka nawróceń i pozwoliła na utworzenie chrześcijańskich wiosek na wzór Kabylii. Jezuici doświadczyli też konkurencji innych zakonów misjonarskich, szczególnie Ojców Białych, a jeszcze bardziej swoich protestanckich rywali angloamerykańskich, którzy potem zostali wzięci na cel przez islamskich nacjonalistów.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?
Nawrócony francuski rabin opowiedział niezwykłą historię swojego życia.