Duchowy zwierzchnik Tybetańczyków, domaga się radykalnej zmiany sposobu myślenia w społeczeństwie nękanym pandemią.
Obecnie obserwujemy wszędzie strach, zatroskanie i niepewność, napisał w eseju opublikowanym na łamach niemieckiego dziennika „Frankfurter Allgemeine Zeitung”. Podkreślił, że problemy będą istniały zawsze, „ale jeśli stracimy nadzieję i odwagę, utracimy zdolność do pokonywania problemów”.
Do tego, aby się troszczyć o siebie, o innych ludzi i o planetę, potrzebna jest wiedza, stwierdził 14 dalajlama. Według niego, kiedy dzieci wchodzą w „system szkolny”, „niewiele mówi się o ludzkich wartościach ". Uczą się koncentrować na celach materialnych, podczas gdy ich wewnętrzne wartości usychają. Dlatego też system edukacji musi być uzupełniony tak, aby młodzi ludzie uczyli się na przykład „być gotowymi do pomocy, opiekuńczymi i odpowiedzialnymi za innych ludzi".
Odpowiedzi na obecne wyzwania Dalajlama upatruje – jak to określił - „poza religią” . „Leżą one w koncepcji, którą nazywam 'etyką świecką'", powiedział i tłumaczył, że koncepcja ta oznacza, że „kształcimy i wychowujemy samych siebie - w oparciu o wiedzę naukową, wspólne doświadczenia i wspólne przekonanie, że musimy promować ludzkie wartości na całym świecie”.
"Zawarty w tym jest również szacunek dla wszystkich religii i dla tych, którzy nie należą do żadnej religii", stwierdził duchowy zwierzchnik Tybetańczyków. Podkreślił, że jako mnich buddyjski czuje się zobowiązany do promowania harmonii między religiami świata. „Odrzucenie pewnych instytucji religijnych to jedno”, powiedział Dalajlama i dodał: „Ale któż sprzeciwiłby się podstawowym naukom miłości i współczucia, czy też podstawowym ludzkim cechom dobroci, współczucia, szczerości i uczciwości?"
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?