Tym, co niedostrzegalnie, u podstaw towarzyszy tym obrazom: kapłana, pasterza, zaopiekowanych owiec – jest obecność. Taka, która trwa. Stado, opieka nad nim, prowadzenie to nie jest jakiś poryw serca, nawet najwznioślejszy. Jest w tym stałość, pewna ciągłość, konieczność dojrzewania, nauki – czerpanie i z tradycji, i z siebie nawzajem. Coś, co się dokonuje w czasie. Jest cenne, bo trwa.
Kościół, lud Boży – nie jest na chwilę. Nie wchodzimy w niego tak, jakby to od nas wszystko się zaczynało, jakby nasz entuzjazm, świeżość pomysłów, porywy serca miały być tu rozstrzygające. Trzeba umieć zachować proporcje, zachować pokorę, umieć jak Paweł nauczający starszych Kościoła upadać na kolana i modlić się z wszystkimi.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?
Nawrócony francuski rabin opowiedział niezwykłą historię swojego życia.
Jakie role, przez wieki, pełniły kobiety w religiach światach?
Córka Hatszepsut – kobiety faraona. Pośredniczki między światem bogów i ludzi…
Bóg wybiera pewne narody, obdarza szczególną misją i prowadzi różnymi drogami.