Powrót do władzy talibów przekreśla 20 lat społecznych osiągnięć Afganistanu. Najszybciej i najboleśniej odczuwają to kobiety.
Ugrupowania islamistyczne mogą wykorzystać zwycięstwo talibów - uważa Federalny Urząd Ochrony Konstytucji i szacuje, że blisko 2 tys. islamistów na terenie Niemiec może stanowić zagrożenie terrorystyczne - pisze w sobotę "Die Welt".
Tylko w tym roku w prowincjach Ituri i Północne Kivu, zginęło ponad 1200 cywilów, a miliony osób potrzebują pomocy humanitarnej, informuje agencja agencja ONZ ds. uchodźców.
Radykalny islam nadal stanowi zagrożenie pierwszego rzędu dla Zachodu, a tym razem do ataku może użyć broni biologicznej - ostrzegł były brytyjski premier Tony Blair w wykładzie wygłoszonym z okazji zbliżającej się 20. rocznicy zamachów z 11 września.
Wyjaśnił, że pragnie w ten sposób umocnić pokojowe współżycie muzułmanów i chrześcijan.
„To krzykliwe i niebezpieczne naruszenie status quo”.
Gremium wezwało między innym do ochrony praw kobiet.
Kościoły w Pakistanie, Bangladeszu i Iraku obawiają się, że przejęcie władzy przez talibów w Afganistanie może przyczynić się do radykalizacji islamu także w innych krajach o większości muzułmańskiej.
„Terroryzm to lawina, która spadła na Sahel z zamiarem islamizacji całej Afryki” – powiedział bp Laurent B. Dabiré.
Pakistańscy chrześcijanie obawiają się konsekwencji powrotu talibów do sąsiedniego Afganistanu. Zdobycie przez nich władzy przyczyni się do wzrostu prześladowań mniejszości religijnych i będzie paliwem dla radykalizacji miejscowych muzułmanów – uważa ks. Mushtaq Anjum. Podobne obawy wyrażają działacze na rzecz praw człowieka pracujący w tym kraju.