Z Nigerii wciąż napływają informacje o kolejnych zamachach przypisywanych islamskiemu ugrupowaniu Boko Haram
O zamachach w Nigerii, obyczajowej niezależności od Zachodu i składaniu ofiar przodkom z bp. Hyacinthem Egbebo MSP rozmawia Krzysztof Błażyca.
Nie ma magicznego zaklęcia, by pokonać terroryzm w Nigerii - twierdzi katolicki metropolita Jos, miasta, gdzie doszło ostatnio do zamachów.
46 osób zostało zabitych w atakach w północnowschodniej Nigerii, do których przeprowadzenia przyznała się islamistyczna sekta Boko Haram. O liczbie ofiar powiadomiły w sobotę źródła w szpitalach.
"Ból i przerażenie" Stolicy Apostolskiej wyraził jej rzecznik po wczorajszych zamachach w Nigerii.
Sytuacja w północnej Nigerii po niedzielnych zamachach na chrześcijańskie kościoły wciąż daleka jest od normalności.
Sytuacja w ogarniętej konfliktem religijnym Nigerii jest wciąż niespokojna. W wyniku piątkowych starć między muzułmanami a chrześcijanami, w północno-wschodnim mieście Wukari, spłonęło ponad 30 domów i zginęło 39 osób.
Na skutek serii zamachów bombowych i strzelanin, do jakich doszło 4 listopada w mieście Damataru w północno-wschodniej Nigerii zginęło co najmniej 150 osób, a setki zostało rannych.
Mianem „czystki etnicznej i religijnej” określili przywódcy chrześcijańscy Nigerii dokonywane w tym kraju systematyczne mordy na wyznawcach Chrystusa. Zapowiedzieli jednocześnie, że chrześcijanie będą się bronić.
W całym kraju trwa sześciomiesięczna modlitwa o pokój i pojednanie.