Ludowa baśń, czy może mit? Oto jest pytanie!
Czyli zjawisko spotykane w różnych religiach i częściach świata. Niektórzy religioznawcy stawiają tezę, że należałoby go uznać za pierwszą religię w dziejach ludzkości, z której, stopniowo, ewoluowały inne.
Dowód na to, jak bardzo, w dzisiejszym zsekularyzowanym świecie, potrzebujemy mitów, świętych tekstów, a nawet baśni.
Symbolizował władzę? Oznaczał to, co niepojmowalne rozumem? A może, po prostu, był swego rodzaju antycznym odpowiednikiem znanych nam z baśni smoków?
Oto jest zadanie! Wybrać ten jeden jedyny. Czy to w ogóle możliwe?
Czytając, czy oglądając nowe wersje przygód Sindbada Żeglarza, przeznaczone dla najmłodszych, można zauważyć pewną prawidłowość. Ich akcja rozgrywa się co prawda w świecie Orientu, ale wszelkie odniesienia do tradycji i wierzeń islamskich są w nich pomijane.
Pradawne, szczątkowe ponoć wierzenia, ułożyły się tu w bardzo logiczną całość, tworząc najprawdziwszy panteon bóstw oraz mitologię, którą śmiało można zestawić z mitami Greków, Rzymian, Celtów, czy ludów Północy.
Słowiański Helios? Serbski odpowiednik kopalnianego skarbnika? A może bałkański wilczy pasterz, znany z baśni i pieśni folklorystycznych?
W wierzeniach ludów Północy polegli na bitewnych polach wojownicy trafiali do Walhalli, w której biesiadowali z Odynem. A co działo się z duszami śmiertelników zmarłych w sposób naturalny?
Najczęściej pojęcie to kojarzone jest z psychologią Carla Gustawa Junga, ale przecież i w niej aż roi się od religijnych konotacji.