Parlamentarny Zespół na Rzecz Tybetu zaapelował w środę do władz chińskich o powrót do dialogu z przedstawicielami Dalajlamy XIV i o poszanowanie prawa Tybetańczyków do autonomii.
"Apelujemy do władz w Pekinie o powrót do dialogu z przedstawicielami dalajlamy oraz o poszanowanie podstawowych praw człowieka i prawa Tybetańczyków do autonomii zgodnie z konstytucją i odpowiednimi ustawami Chińskiej Republiki Ludowej. Leży to w najlepszym interesie wszystkich zainteresowanych i stanowi jedyną konstruktywną metodę poszukiwania trwałego, pokojowego rozwiązania tego zadawnionego problemu" - głosi przekazane mediom stanowisko Parlamentarnego Zespołu na Rzecz Tybetu.
Na środowej konferencji prasowej przewodnicząca zespołu Beata Bublewicz (PO) podkreśliła, że Polacy mają historyczny i moralny obowiązek nawoływania do poszanowania podstawowych praw człowieka. "Musimy mówić o tym, że nie godzimy się na to, aby ludziom - niezależnie od szerokości geograficznej - działa się krzywda" - zaznaczyła posłanka PO.
W tym tygodniu w Sejmie ma zostać otwarta wystawa poświęcona wizytom w Polsce duchowego przywódcy Tybetańczyków. Dalajlama kilkakrotnie odwiedził Polskę - uczestniczył m.in. w obchodach 25-lecia przyznania Lechowi Wałęsie Nagrody Nobla.
Robert Biedroń (Ruch Palikota) poinformował o złożeniu - właśnie w sprawie Tybetu - dwóch interpelacji do ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego. Członkowie zespołu podkreślali, że od ubiegłego roku na terenie Tybetu - w proteście przeciwko polityce władz chińskich - podpaliło się 25 osób.
Zdaniem obrońców praw człowieka samopodpalenia mnichów stanowią desperacką odpowiedź na represje kulturalne i religijne Pekinu w regionach tybetańskich. W chińskich więzieniach - według szacunków organizacji pozarządowych - przebywa obecnie ponad tysiąc Tybetańczyków, którym zarzucono popełnienie przestępstw politycznych.
Rzecznik chińskiego MSW poinformował w połowie lutego, że Chiny wprowadzają zaostrzone środki bezpieczeństwa w Tybecie. W ten sposób Pekin chce zapobiec wybuchowi przemocy przed przypadającą na marzec rocznicą zamieszek w Lhasie, w wyniku których w 2008 r. zginęły 22 osoby.
W latach 1950-51 Tybet został zajęty przez wojska Mao Zedonga; 10 marca 1959 r. w Lhasie, stolicy Tybetu, wybuchło krwawo stłumione antychińskie powstanie, a dalajlama, wraz z 80 tys. tybetańskich uchodźców, wyemigrował do Indii. Działacze na rzecz wolnego Tybetu twierdzą, że od tego czasu drastycznie stłumiono kulturę tybetańską, a tysiące Tybetańczyków znalazło się w więzieniach, gdzie są głodzeni i poddawani torturom.
Inaczej sytuację oceniają Chiny. Według wydanej w 2009 r. przez władze tego kraju "białej księgi" pt. "50 lat demokratycznych reform w Tybecie", kraj ten przeżywa obecnie "swój najlepszy okres historycznego rozwoju, postępu ekonomicznego i społecznego oraz dobrych rządów i harmonii w społeczeństwie".
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...