W całej Europie istnieją ogólne możliwości finansowania ze środków publicznych działalności religijnej, tak samo jak finansuje się wszelką działalność na rzecz społeczeństwa, która przyczynia się do pomnażania dobra publicznego.
Kwestią podstawowej wagi w finansowaniu religii ze środków publicznych jest zawsze problem dyskryminacji. Uzasadnione wydaje się założenie, że przy wszelkim finansowaniu ze środków publicznych państwo musi unikać dyskryminowania konkretnych wyznań i faworyzowania innych bez ważnej i uzasadnionej przyczyny. Równe traktowanie nie oznacza identycznego traktowania, ale każda nierówność traktowania musi wynikać z właściwych przyczyn.
Istnieje również pogląd, że finansowanie wspólnot wyznaniowych ze środków publicznych powinno opierać się na zasadzie akcji afirmatywnej na rzecz wyznań mniejszościowych. Argumentuje się – choć raczej rzadko – że wyznania większościowe są w dużo bardziej komfortowej sytuacji ze względu na przywileje, jakimi cieszyły się w przeszłości, i że dziś te religie, które kiedyś były dyskryminowane, powinny otrzymywać dodatkowe lub wyłączne finansowanie tak długo, aż osiągną podobną siłę jak religie faworyzowane w przeszłości. W odpowiedzi pojawia się argument, że stawiałoby to państwo w roli oceniającego poszczególne religie, co stanowiłoby łamanie swobody wyznania poszczególnych wiernych.
Inna istotna kwestia, jaka się pojawia przy omawianiu finansowania wspólnot wyznaniowych ze środków publicznych, to rzeczywista możliwość, że takie finansowanie mogłoby być wykorzystywane przez państwo do wpływania na wewnętrzne sprawy danego wyznania. Mogłoby to stanowić naruszenie autonomii religii, jeśli wpływ ten okazałby się niewłaściwy.
Finansowanie religii ze środków publicznych jest czasem wykorzystywane jako argument, że wspólnoty wyznaniowe korzystające z takiego wsparcia powinny działać zgodnie z konkretnymi celami państwa. Przywołuje się je, podkreślając, że szpitale prowadzone przez wspólnoty wyznaniowe przynajmniej częściowo – nawet jeśli tylko pośrednio korzystają z funduszy publicznych – powinny wykonywać procedury medyczne, które dana religia odrzuca jako łamiące jej zasady. Inny przykład to finansowanie przez państwo ośrodków adopcyjnych prowadzonych przez wspólnoty wyznaniowe – można od nich wymagać, aby pomagały przy adopcji przez pary homoseksualne, wbrew nauczaniu danej religii. Podnoszony w takich wypadkach kontrargument brzmi następująco: państwu nie wolno używać publicznych pieniędzy, aby ograniczać wolność, musi z nich jednak korzystać, żeby tę wolność utrwalać, odzwierciedlając pluralizm istniejący w społeczeństwie.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?