Co najmniej 56 osób zginęło w niedzielę w Iraku w wybuchach samochodów-pułapek w Bagdadzie i okolicach oraz w Mosulu na północy kraju. Celem ataków w stolicy były dzielnice zamieszkane głównie przez szyitów. W Mosulu zamachowiec wjechał w grupę żołnierzy.
W Bagdadzie i dwóch okolicznych miejscowościach eksplodowały materiały wybuchowe ukryte w samochodach, stojących na parkingach i w miejscach handlowych. Do serii zamachów doszło w przeciągu pół godziny. Łącznie zginęły 42 osoby.
Najwięcej ofiar spowodowały zamachy w szyickiej dzielnicy Szaab, na północnym wschodzie irackiej stolicy, w szyickiej enklawie Abu Dszir, w południowo-zachodniej części Bagdadu i w Nahrawanie na południe od Bagdadu.
Inne miejsca niedzielnych ataków to: we wschodniej części stolicy dzielnice Masztal, Baladijat i Ur, a na północy - Hurrija oraz położony na północ od Bagdadu rejon Sab al-Bor - podaje Associated Press.
Nikt nie przyznał się do zamachów, ale systematyczne ataki tego rodzaju przeprowadza iracka filia Al-Kaidy. Jej celem są zazwyczaj targi, kawiarnie i ulice handlowe w szyickich dzielnicach.
W Mosulu zamachowiec-samobójca wjechał autem z ładunkami wybuchowymi w grupę żołnierzy. Spośród 14 ofiar śmiertelnych pięć stanowią cywile. Co najmniej 30 osób zostało rannych - podała policja.
Wzrost przemocy w Iraku obserwowany jest od kwietnia. Skala zamachów jest już porównywalna ze szczególnie krwawym rokiem 2008. Niedzielne ataki podnoszą liczbę ofiar śmiertelnych tylko w październiku do ponad pięciuset, według szacunków AP, zaś według AFP - do ponad sześciuset.
Coraz częstsze akty przemocy skierowane są zazwyczaj przeciwko szyickiej większości i instytucjom zdominowanego przez nią rządu. Ataki te podejmują sunniccy rebelianci zachęceni przykładem swych syryjskich współwyznawców, którzy walczą z popieranym przez szyicki Iran reżimem prezydenta Baszara el-Asada. Iraccy sunnici czują się marginalizowani przez rząd w Bagdadzie dowodzony przez premiera Nuriego al-Malikiego. (PAP)
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?